RECENZJE

Jarek Obważanek

„Mały Książę”

[Szczypce w górę!]

Antoine de Saint-Exupery, lotnik żyjący w pierwszej połowie XX wieku, napisał kilka interesujących książek, w których opisywał swoje i cudze podniebne perypetie w tych trudnych, pionierskich czasach. Jednak sławę przyniosła mu krótka, własnoręcznie ilustrowana baśń, której bohaterem jest tytułowy Mały Książę. Przywidział się on de Saint Exupery’emu po przymusowym lądowaniu na Saharze, gdzie samotny przez kilka dni próbował naprawić swój samolot.

Joann Sfar, znany już w Polsce ze swoich najważniejszych dzieł („Kota Rabina” i „Klezmerów”), zdecydował się wykonać komiksową adaptację „Małego Księcia” zachowując możliwie najwierniej tekst pierwowzoru. Jednak oryginalny materiał ilustracyjny potraktował zdecydowanie swobodniej. W porównaniu do rysunków de Saint Exupery’ego wprowadził trzy istotne zmiany, które sprawiają, że adaptację odbiera się inaczej, niż pierwowzór.

Po pierwsze, umieścił w komiksie postać pisarza, nieobecną na ilustracjach książkowych. Widzimy go gdy naprawia samolot, gdy wchodzi w interakcje z Małym Księciem, a nawet wiele lat po opisanych wydarzeniach, gdy leci rozpoznawczym F-5 Lightning (z jednej z takich misji już nigdy nie powrócił). Choć de Saint-Exupery sam jest narratorem i z własnego punktu widzenia opowiada o chłopcu spotkanym na pustyni, to w książce jego obecność nie jest tak namacalna jak w komiksie.

Po drugie, Sfar Małemu Księciu podarował wielkie oczy tytułowego bohatera serii „Kot Rabina”. Oczy te, „pożyczone” już Yaakovowi z „Klezmerów”, symbolizują nieposkromioną ciekawość świata – cechę, która łączy wszystkich tych trzech bohaterów.

Wreszcie po trzecie, rysownik dokonał personifikacji róż. Nie są one zwykłymi kwiatami – są pięknymi kobietami zamieszkującymi różane pąki. Miłość między chłopcem a kwiatem jest tu przedstawiona bardziej jako relacja zmysłowa niż duchowa, a wyjątkowość tej jednej róży jest, inaczej niż w książce, bezdyskusyjna.

Dzięki tym trzem poważnym (i kilku pomniejszym) zmianom komiksowy „Mały Książę” jawi się jako intrygujące spotkanie dwóch silnych osobowości. Przy czym należy zaznaczyć, że Sfar podszedł do dzieła de Saint-Exupery’ego z szacunkiem, chociaż może nie wykonał swej adaptacji na kolanach. O ile jednak modyfikacje w warstwie graficznej doskonale się bronią, to nieliczne zmiany fabularne są bez wyjątku nietrafione (pozwolę sobie jednak ich tu nie omawiać).

Pobieżna analiza warstwy formalnej komiksu ujawnia, że rozedrgane, nonszalanckie rysunki Sfara zostały w tym komiksie chytrze ugrzecznione. Podobnie jak w „Kocie rabina” Sfar korzysta z układu sześciu kadrów na planszę, jednak w „Małym księciu” rysunki zamknięte są w równe, komputerowo wykreślone ramki. Biel idealnych odstępów oraz stonowana, syntetyczna paleta barw nałożonych przez Brigitte Findakly w pewien sposób tłumią rozbuchaną ekspresję Sfara, czyniąc jednocześnie komiks strawniejszym dla czytelnika nieobytego z awangardową estetyką.

Dzieł tak wyjątkowych jak „Mały Książę” de Saint-Exupery’ego nie da się przenieść do innego medium zachowując w pełni ducha oryginału. Interpretacja Sfara nie jest tu wyjątkiem. Jednak bez względu na pewne potknięcia jest to niezwykle intrygująca i udana adaptacja, a ubranie tej samej historii w nowe obrazy pozwala ujrzeć ją w nowym świetle.

[Jarek Obważanek, 7.03.2010]

„Mały Książę”
Tytuł oryginału: „Le Petit Prince”
Scenariusz: Joann Sfar
Rysunki: Joann Sfar
Kolory: Brigitte Findakly
Tłumaczenie: Jan Szwykowski
Wydawca: Znak
Data wydania: 12.11.2009
Wydawca oryginału: Gallimard
Data wydania oryginału: 09.2008
Objętość: 112 stron
Format: 235 x 315 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 39,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa