
"Na szybko spisane. 1990 – 2000" Ci, którzy w "Na szybko spisane" doszukują się wątków autobiograficznych, będą mieli niezły ubaw czytając drugą część komiksu. Bowiem Śledziu skupił się w niej na pierwszych doświadczeniach seksualnych, szczególnie wgłębiając się w temat masturbacji. Ale nie zapomniał też o używkach, wyjątkowo ciekawie kolorując sceny pijaństwa. Co prawda Śledziu ślizga sie po tematach, ale robi to bardzo umiejętnie i ze wszystkiego wyciąga esencję. Zdecydowanie najlepiej wypada drugi rozdział, w którym Śledziu bezboleśnie splótł ze sobą kilka zupełnie odmiennych wątków: demoscenę, używki i śmierć Kurta Cobaina. Daje się jednak odczuć, że założył sobie zbyt ciasne ramy. Inaczej to wyglądało, gdy opowiadał o dzieciństwie, a zupełnie inaczej, gdy wszedł w "okres burzy i naporów". Musiał dokonać radykalnych cięć, by zmieścić się na 45 planszach. Dlatego główny bohater wyraźniej wychodzi na pierwszy plan niż wcześniej, a o pewnych zmianach w jego życiu dowiadujemy się niemal przy okazji. Drugi tom jest zdecydowanie zabawniejszy od pierwszego. Trauma dzieciństwa gdzieś wyparowała, a doświadczenia bohatera, nawet jeśli dla niego samego są trudne, czytelnika mogą ubawić do łez. Ponownie ważną rolę odgrywa pozbawiona emocji narracja. Bardzo istotne są też niedopowiedzenia; wiele dzieje się zarówno między słowami, jak i między obrazkami. Wątek z Cobainem pokazał, że Śledziu potrafi upiec trzy pieczenie na jednym ogniu. Czy równie lekko pójdzie mu opisanie całej następnej dekady nie wychodząc poza ramy jednego, jedynego dnia z życia dorosłego już bohatera? [Jarek Obważanek, 16.06.2008] "Na szybko spisane.
1990 – 2000" |
Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.