"Syn" W maju pod szyldem "komiks" ukazała się żałosna rolka papieru toaletowego ozdobiona zmultiplikowaną ilustracją. Nie minęły dwa miesiące, a już Pro Helvetia uraczyła nas kolejnym komiksem w nietypowej formie. Czy raczej, biorąc poprawkę na faktyczną zawartość "Toaletników", pierwszym. I to w dodatku całkiem interesującym. "Syn" przywędrował do nas ze Szwajcarii i przybrał formę papierowej torby na zakupy. W odróżnieniu jednak od "Toaletników", którymi można się podetrzeć, do torby Lepore'a nic włożyć się nie da, bo nie ma bocznych ścian. Produkt pozornie użytkowy po otwarciu zamienia się w normalną książkę, której z okładek sterczą uszy. Komiks zbudowany jest z całostronicowych ilustracji, których stylistyka przypomina z grubsza dokonania Marka Turka. Gilles Lepore całą historię stworzył na komputerze, używając dużej ilości rastrów - przy ostro zarysowanych konturach całe postacie pozostają lekko rozmyte. Grafik stworzył poszczególne elementy ilustracji, a następnie wstawił je wszędzie tam, gdzie były potrzebne, budując wyrazisty efekt powtarzalności. W komiksie krytykującym konsumpcję takie działanie okazuje się strzałem w dziesiątkę. Lepore chętnie stosuje również wykresy, którymi ilustruje proces produkcji grzybków w puszce czy sen Syna o sławie. Historię poznajemy z perspektywy narratora, który przedstawia ją bardzo oszczędnie. Komiks ma liniową, nieskomplikowaną fabułę i jest bardzo krótki, ale za to przewrotny i pełen dyskretnej ironii. Może nie rzuca na kolana, ale ma niewątpliwy urok. I dosadną pointę. Jeśli chcesz mieć w swojej kolekcji następny komiks szpanerski, to koniecznie wyłóż pieniądze na "Syna". Będziesz miał czym się chwalić - niebanalna forma, limitowany nakład, intrygujące rysunki, przewrotna fabuła, a w dodatku dzieło artysty, który aktualnie bierze udział w projekcie Available Art w Krakowie. Można tam kupić jego "komiksy za jeden złoty". [Jarek Obważanek] "Syn" |
Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.