"Battle Angel Alita" tom 1: "Zardzewiały anioł" Ten komiks uczy nas, że czasem warto pogrzebać w śmietniku. Ido, grzebiąc w stercie złomu, znajduje głowę i kawałek korpusu cyborga płci żeńskiej. Znalezisko chrzci Alitą i traktuje jak swoją córkę. Szybko uzupełnia jej ciało o brakujące części i równie szybko przekonuje się, że dziewczyna nie jest byle jakim cyborgiem. To maszyna do zabijania, której potrzeba naprawdę dobrego ciała. A Ito ma coś w zanadrzu. Już od pierwszych kadrów futurystyczna wizja świata wykreowana przez Kishiro wciągnęła mnie bez reszty. Akcja rozgrywa się w mieście złomu, nad którym wisi podniebna metropolia - Zalem. To właśnie z Zalemu zrzucane są na dół odpadki, wśród których Ido znalazł Alitę. Cały komiks to tak naprawdę dobrze zrealizowana nawalanka z użyciem fantazyjnych rekwizytów. Wrogiem numer jeden w tym tomie jest gigantyczny cyborg o ogromnych możliwościach i Alicie nie będzie łatwo go pokonać. Nie wspominając o tym, że najpierw musi przypomnieć sobie jak się walczy na najwyższym poziomie! Akcja bardzo szybko się rozwija i ani na moment nie traci tempa. Autor nie pozwala sobie na zbędne dłużyzny i szybko przechodzi do sedna. Szybko też można polubić główną bohaterkę, a jej umiejętności budzą najwyższy szacunek. Całe to mordobicie Kishiro narysował w bardzo dobrym stylu. Z równą łatwością kreśli ponętną Alitkę jak i wielkie, bogate w detale mechanizmy. Dynamice i precyzji przedstawienia walk trudno coś zarzucić. Wszystko dzieje się z imponującym rozmachem. Kishiro prezentuje galerię bardzo barwnych postaci, z wyglądu nieraz wręcz groteskowych. W zasadzie Alita jest jedyną osobą o typowo mangowej twarzy. W dodatku autor najwyraźniej zapatrzył się na "Rogatego boga", bo z premedytacją pożyczył wyglądu Slaine'a jednemu z bohaterów. [Jarek Obważanek] "Battle Angel Alita" tom
1: "Zardzewiały anioł" |
Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.