RECENZJE

"Godspeed. Historia Kurta Cobaina w obrazach"

"Bo Gruby nie był najlepszy. Był przeciętnym bębniarzem."
Krzysztof Varga, "Tequila"

Już okładka i podtytuł "Historia Kurta Cobaina w obrazach" niejako ustawia odbiór tego komiksu. Cobain jako bożek, jako obiekt kultu twórców albumu. Sporego grona odbiorców pewnie też. Takie podejście do tematu niewątpliwie odstraszy osoby, które już mają dosyć widoku nastolatków noszących koszulki z Kurtem. Ale przecież to nie dla nich ten komiks, tylko dla twardych fanów, których spore grono w czasach świetności zespołu chodziło do przedszkola.

Jako źródło wiedzy o Nirvanie album nie za bardzo się sprawdza. Jest bardzo wybiórczy, skrótowy, pomija premiery większości płyt - poza najbardziej znaną "Nevermind", bo akurat zespół narobił syfu obecnym na przyjęciu garniturowcom. Generalnie twórcy skupili się na pokazaniu Cobaina jako typu Chrystusa - dorysowują mu nimb, skrzydła, nawiązują do ostatniej wieczerzy czy nawet ukrzyżowania. Doprawdy politowania godne porównanie. Kurt cierpi z powodu rozwodu rodziców, z powodu przewlekłego bólu brzucha, z powodu heroinowego głodu. Z drugiej strony mamy też sceny radosne, miłosne, otoczone serduszkami, kwiatuszkami, zwierzątkami, amorkami. Przesłodzone aż do bólu. Taki mocno przejaskrawiony obraz życia Cobaina w sumie irytuje, tym bardziej, że w ostatecznym rozrachunku jest dość uproszczony i płytki. Ten komiks nie jest realistycznym obrazem, jest raczej heroinową jazdą, snem ćpuna, bajkowym, czy też koszmarnym odbiciem tego, co Cobain faktycznie przeżył. Psychodeliczną jazdą nastawioną na oddanie boskiej czci ubóstwianemu przez autorów wokaliście.

Cytat z "Tequili" zamieściłem we wstępie głównie ze względu na rysunki Flameboya, bo mimo niezłej fantazji to jednak przeciętny rysownik. Odpychają jego portrety - mały Kurt wygląda niemal tak staro, jak Takashi z "Akiry", a Courtney Love jest na wielu rysunkach po prostu brzydka. Irytuje zbyt wyeksponowany podbródek Cobaina i w ogóle odniosłem wrażenie, że postacie tak naprawdę nie są za bardzo podobne do oryginałów. Flameboy ma też problemy z rysowaniem postaci z góry lub z dołu. Poza tym są to przeciętne rysunki człowieka, który osiągnął już bardzo widoczny, dobry poziom rysunkowej sprawności, z łatwością ukazuje ruch, dynamikę, ale jeszcze nie do końca sobie radzi, jeszcze daleko mu do czegoś naprawdę przyciągającego uwagę.

[Jarek Obważanek]

Tekst powstał przy dźwiękach albumu "In Utero".

"Godspeed. Historia Kurta Cobaina w obrazach"
Scenariusz: Barnaby Legg, Jim McCarthy
Rysunki: Flameboy
Tłumaczenie: Andrzej Frykowski
Wydawca: In Rock
Data wydania: 12.2004
Wydawca oryginału: Omnibus Press
Data wydania oryginału: 2003
Liczba stron: 96
Format: 23 x 29 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie, sklepy muzyczne
Cena: 34,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa