RECENZJE

"Dogmat" tom 1: "Prolog"

Mel Gibson, o przepraszam, Kevin O'Donnel otrzymuje zadanie zabicia pewnego pana i przejęcia płyty, którą ów pan ma ze sobą. I wszystko byłoby cacy, dalej z powodzeniem pracowałby jako zawodowy zabójca, gdyby nie to, że jego zleceniodawcy postanowili go usunąć jako niewygodnego świadka. O'Donnel okazał się sprytniejszy, zabił osoby reprezentujące pracodawcę i w ten sposób wplątał się w grubszą aferę, w którą zamieszany jest sam papież.

Fabuła nowej polskiej serii komiksowej "Dogmat" natychmiast przywołuje skojarzenia z filmem "Stygmaty" i komiksem "Trzeci Testament". Tytuł sugeruje, że płyta, którą przejął O'Donnel, zawiera jakieś informacje, które mogą zachwiać potęgą Kościoła. Podważa dziewictwo Maryi, czy też może śmierć i zmartwychwstanie Jezusa albo cokolwiek innego, co akurat scenarzyście przyszło do głowy - takich opcji, prezentowanych tu i ówdzie, było już sporo. Generalnie poddaje w wątpliwość jeden z dogmatów wiary za pomocą jakichś żelaznych dowodów. O'Donnel chce się przekonać o tym, co zawiera dysk, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Tylko co mu da poznanie zawartości, skoro i tak może zginąć? Jego tropem natychmiast ruszą ludzie w czarnych płaszczach, którzy będą chcieli siłą odzyskać płytę i ostatecznie pozbyć się niewygodnego zabójcy.

Sensacyjny wątek z polowaniem na O'Donnela przeplatany jest scenami z ukrzyżowania Jezusa, wypraw krzyżowych i wieloma innymi, niemającymi na razie większego związku z głównym wątkiem, sekwencjami. Do tego obserwujemy dłuższą rozmowę dwóch duchownych, która zapewne w założeniu miała być sensacyjna i poruszająca, ale jest mdła i nieciekawa, a elementy prozy Lovecrafta są do niej wepchnięte zupełnie na siłę. Dużo tajemnic i niedopowiedzeń powinno w zasadzie zaintrygować czytelnika, ale mnie Chmielewski niespecjalnie zaciekawił. Przy tych wszystkich pobocznych sekwencjach jedynym wątkiem, który w ogóle budzi zainteresowanie, jest wątek główny, ten z O'Donnelem. Reszta, jak na razie, wydaje się być niepotrzebna.

Jednak w komiksie, w którym duży nacisk położony jest na wartką akcję, to właśnie sceny pościgów i strzelanin wypadają najsłabiej. Mało w nich dynamiki, postacie są sztywne a kadrowanie nieciekawe. Białczakowi brakuje umiejętności rysunkowych, co rzutuje mocno na odbiór całego albumu. Mało istotne, że kilka osób przypomina znanych aktorów; takie posunięcie można autorowi łatwo wybaczyć. Czym innym są natomiast kukiełkowate postacie, na których nieraz ubranie wisi, jakby poza widocznymi elementami w ogóle nie posiadały ciała, a skrajnym przykładem problemów z anatomią jest rysunek Jezusa wiszącego na krzyżu, czy raczej przylepionego do krzyża, bo z całą pewnością nie wisi. Przy masie anatomicznych wpadek można się wręcz cieszyć, że postacie w ogóle są do siebie podobne, a nie zmieniają się kompletnie z kadru na kadr. Źle wychodzi też połączenie kredek z farbami. Co prawda zdarzają się kadry z w miarę sensownie dobranymi kolorami, ale inne są brudne, pociapane i ogólnie nieciekawe. Nie przekreślam Białczaka jako rysownika, ale na pewno jeszcze długa droga przed nim do osiągnięcia poziomu, który pozwoli na oglądanie jego komiksów bez zgrzytania zębami.

[Jarek Obważanek]

Scenariusz: Łukasz Chmielewski
Rysunki: Piotr Białczak
Wydawca: Studio Domino
Data wydania: 03.2004
Liczba stron: 52
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: specjalistyczne
Cena: 21,50 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa