
"Love Hina" tom 3
Wydawało mi się, że humor oparty na przypadkowym podglądaniu gołych lasek przejadł mi się już po pierwszym tomie i dlatego mniej podobał mi się drugi. Ale trzeci tom udowadnia, że to jednak był spadek jakości komiksu, a nie moje zobojętnienie na jego treść. Akcje w przebieralni, koedukacyjnej łaźni, na plaży, czy w kilku innych miejscach, gdzie Keitaro ma okazję oglądać bądź obmacywać Naru i nie tylko ją, znów setnie mnie rozbawiły. Para głównych bohaterów ponosi klęskę na egzaminie i po wielkiej kłótni decydują się na opuszczenie Hinaty - oczywiście osobno. Jednak z pewnych powodów, które wyjawione zostają nieco później, ciągle się na siebie w podróży napotykają. Lądują nawet we wspólnym pokoju w hotelu, w którym uprzejma właścicielka zadbała nawet o prezerwatywy. Żeby śmiesznych sytuacji było jeszcze więcej, autor do Keitaro i Naru dodał trzecią postać - dziewczynę o imieniu Mutsumi. Równie nieporadną, jak Keitaro, a w dodatku niezwykle wątłego zdrowia. Jej niezdarność jest tak przesadzona, że wręcz męcząca i w sumie zamiast bawić niekiedy budziła we mnie politowanie. Przy okazji wprowadzenia do akcji Mutsumi autor znakomicie zakpił sobie z komiksów kryminalnych pokroju "Zapisków detektywa Kindaichi". Ale to nie wszystko - za uciekinierami ruszyli w pogoń wszyscy pozostali mieszkańcy Hinaty, błądząc po całej Japonii. Ich poszukiwania stanowią w zasadzie ledwie drobne uzupełnienie głównego wątku, ale nie brak w nich radosnych zbiegów okoliczności. Generalnie tomik lekki i przyjemny, wyraźnie zabawniejszy od drugiego. Nawet podział na epizody, który mi przeszkadzał w poprzedniej części, nie jest tu w zasadzie szczególnie odczuwalny. [Jarek Obważanek] Scenariusz: Ken Akamatsu |
Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.