"Universal War One" tom 3: "Kain i Abel"
Poprzedni odcinek zakończył się ogromną eksplozją. Na początku trzeciego tomu członków eskadry Purgatory zastajemy nieco zagubionych. W zasadzie nie bardzo wiedzą, gdzie są. To jednak jest ich mniejszy problem. Właściwe pytanie brzmi: kiedy są? Bajram ponownie zabawił się czasem, chociaż tym razem pod nieco innym kątem. Głównymi zagadnieniami stały się podróże w czasie i paradoks czasowy. Żeby było jeszcze ciekawiej, głównym bohaterem odcinka jest Balti. Przypomnę tylko, że zginął on w pierwszym tomie na rękach Maria. A tu jednak żyje. Jedyną osobą w grupie, która zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa spotkania z Baltim jest Kalish. Ale kto by go słuchał. Paradoks czasowy jest kluczowym zagadnieniem całego albumu. Stąd na okładce Balti w dwóch postaciach - żywy i martwy. Stąd tytuł dotyczący dwóch braci, którzy w cytowanej w komiksie Biblii Kanaanejskiej zostali pokazani w sposób nieco inny, niż w Biblii prawdziwej. Kalish uważnie obserwuje przebieg wydarzeń i stara się za wszelką cenę nie dopuścić do paradoksu czasowego. Za wszelką cenę. Trochę w tym albumie za dużo naukowej gadaniny. Czytelnik może się momentami poczuć nieco przytłoczony, co niezbyt zachęca do kontynuowania lektury. Ale najważniejsze z wyjaśnień, które oczywiście pojawiają się dopiero w finale albumu, są jasne i klarowne. Dopiero w finale widać jak niezwykle precyzyjnie Bajram skonstruował całą historię. Dopiero w finale mogłem naprawdę docenić jego pisarski talent. Odcinek jest trochę słabszy od dynamicznego i miażdżącego odcinka poprzedniego, głównie z powodu wspomnianego naukowego bełkotu, ale końcowa część wszystko rekompensuje - jest po prostu znakomita. Oczywiście Bajram nie zapomniał nagle o bohaterach, o ich portretach psychologicznych. Jak zwykle mamy do czynienia z wyraźnie zarysowanymi charakterami wszystkich postaci. Kalish wydaje się bardziej demoniczny, Mario bardziej zdecydowany. Autor porusza istotne kwestie moralne. W końcu jak daleko można się posunąć chcąc uniknąć paradoksu czasowego? Rysunkowo album prezentuje się bardzo dobrze, czyli zupełnie bez zmian w stosunku do poprzednich części. Czysta, realistyczna, żywa kreska, uzupełniona przyjemnie stonowanymi kolorami, głównie błękitami. Czytelne kadrowanie i jedna, duża niespodzianka - sen Baltiego, w którym kolejne wydarzenia pokazane są razem w ramach pojedynczych, całostronicowych obrazków. Wygląda to znakomicie i pokazuje, że Bajram radzi sobie bardzo dobrze w przekonującym rysowaniu sennych majaków. [Jarek Obważanek] Tytuł oryginału: Caïn et Abel |
Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.