RECENZJE

"Prawie 48 stron": "Franky Krova"

Górsky i Butch powrócili, oczywiście po obowiązkowej obsuwie, w nowym komiksie. Tym razem premierowym (z drobnym wyjątkiem), w odróżnieniu od wydanych wcześniej dwóch zbiorów przygód publikowanych w prasie. Powrót wart oczekiwania.

Autorzy generalnie poszli bardzo ostro w parodię Funky Kovala, przerysowując wręcz oryginalne strony w nowy, prześmiewczy sposób. Przerobione dialogi, przerobione wydarzenia, pozmieniane postacie. Tym razem Górsky i Butch są właściwie bohaterami pobocznymi - dryfują w strefie Levara a Górsky opowiada Butchowi historię Frankiego Krovy. Nie zabrakło jednak głównych bohaterów poprzednich części. Jest więc Jerry, komisarz Kordon i ponętny Maciek.

Co ciekawe, początkowo komiks ma sens! Ale autorzy prędko naprawiają ten błąd i później jak zwykle nie wiadomo o co chodzi. Zaczynają wchodzić poboczne wątki, których bohaterem jest zazwyczaj Jerry, który chce zostać superbohaterem. Nasuwa się skojarzenie z Wilqiem, chociaż autorzy idą dalej, parodiując po drodze Daredevila czy Wolverine'a. W sumie jednak przyznać trzeba, że cały zeszyt jest stosunkowo spójny, poszczególne gagi nie są podoklejane na siłę, między kolejnymi stronami istnieje jakiś związek, czego zaczęło brakować w "Drugich 48 stronach".

Komiks, jak to u Piątkowskiego i Adlera, jest rozbrajająco zabawny. Jest nawet ciut lepszy od poprzedniej części, a zwłaszcza jej drugiej połowy, która trochę nużyła. Autorzy kpią ze wszystkiego i wszystkich, nawet z siebie i z własnego wydawcy, a robią to w znakomitym stylu. Nie zabrakło nawiązań do poprzednich wydarzeń, żartów z różnorakich konwencji czy też z komiksu jako medium w ogóle (jak chociażby dyskusje z narratorem czy przemyśleniami bohatera).

Oczywiście najlepiej zeszyt odbiorą osoby, które znają wszelkie parodiowane dzieła, ale i inni znajdą w nim wiele powodów do radości. Chociaż przyznam, że przynajmniej pobieżna znajomość Funky Kovala czy Matrixa bardzo pomaga. Żeby było śmieszniej, fakt ciągłego parodiowania Kovala wykpili sami autorzy już w swojej parodii. Nie zapomnieli też o tym, że pewne elementy komiksu Polcha już zdążyli wcześniej wykorzystać.

Rysunkowo zeszyt stoi na dobrym poziomie. Jak zwykle u Adlera widać ogromny pośpiech, ale też ogromne wyrobienie. Parodiowane postacie, miejsca czy ujęcia rozpoznać można bez najmniejszego trudu. Generalnie rysunki są niemal realistyczne, z dużą dozą swobody i szczyptą niedbałości. Kolory są poprawne, czyste.

[Jarek Obważanek]

Przykładowa plansza

Scenariusz: Tobiasz Piątkowski i Robert Adler
Rysunki: Robert Adler
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 09.2003
Liczba stron: 28
Format: B5
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 9,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa