
"Dylan Dog" tom 120: "Głębia"
To chyba najzabawniejszy tomik "Dylana", jaki trafił do moich rąk. Żartuje nie tylko Grucho, ale wiele innych postaci. Ciekawy to kontrast do krwawych morderstw, które obserwujemy. Z jednej strony horror, z drugiej komedia, przy czym jedne wątki nie łączą się z drugimi - szokujące morderstwa odbywają się swoją drogą, a żartobliwe rozmowy swoją. Dylan dochodzi nawet do tego, że obraża swoją klientkę w trakcie raczej niepoważnej rozmowy. Detektyw mroku ma do rozwiązania nie lada tajemnicę. Pochodzące z początku wieku przedmioty same się poruszają i zabijają swoich właścicieli. Poszczególne zabójstwa są kompletnie bez związku, policja raz dostrzega morderstwo żony przez męża, raz samobójstwo. Z braku innych pomysłów Dylan chwyta się kurczowo wygrawerowanego na rękojeści morderczej brzytwy słowa, by rozwikłać tę sprawę. Cała historia przepełniona jest onirycznymi obrazami głębin morskich, w których pojawia się dziewczynka domagająca się zwrotu Ketty. To sny jednej z bohaterek tomu. Pojawiają się też wizyjne obrazy głębin pełnych egzotycznych ryb, które towarzyszą poszczególnym zbrodniom. Wszystko świetnie przedstawione przez Casterano. Jest to bardzo dobry rysownik, który prezentuje nie tylko znakomicie opanowany warsztat, ale również dobre kadrowanie, ciekawe przedstawianie akcji. Szczególnie dobrze wyglądają obrazki oderwane od rzeczywistości, przedstawiające połączenie świata realnego z widzeniami lub sny bohaterów. Autorzy czasem też pozwalają sobie na niebanalne przejścia akcji. We wszystkim odczuwa się wrażenie dobrze wykonanego filmowego montażu. Rysunki są realistyczne, klarowne, z dość dużą zawartością płaskich, czarnych plam. Po prostu dobrze się prezentują. Tomik czyta się z zaciekawieniem. Scenarzyści stanęli na wysokości zadania tworząc wciągającą historyjkę. Wszystko nieco psuje się w finale - ma się wrażenie, że został zbytnio rozciągnięty. Nie jest to jednak szczególnie duże uchybienie. [Jarek Obważanek] Tytuł oryginalny: Abyss |
Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.