RECENZJE

"Hellboy" - "Prawie Kolos"



WRAK POLECA

Krótki "Prawie kolos" jest bezpośrednią kontynuacją "Obudzić diabła", ale wcale nie wymaga od czytelnika znajomości poprzedniej części. Tym, którzy nie czytali oraz zapominalskim Mignola wszystko co potrzeba przypomina na początku. Ten album stanowi trzecią część niezwykle pociętej w polskim wydaniu "Spętanej trumny". Jestem przekonany, że wystarczyło podzielić ten tom na dwa albumy. Oczywiście wydanie "Prawie kolosa" dopiero po "Obudzić diabła" ma sens, ale sądzę, że cała "Spętana trumna" mogła spokojnie pojawić się po "Obudzić diabła" bez większej szkody dla czytelnika. Te wątki, które rozszerzył Mignola w opowiadaniach, nie były koniecznie potrzebne do zrozumienia "Obudzić diabła", chociaż bezpośrednio go dotyczyły.

Akcja toczy się dosłownie osiem dni po wydarzeniach w ruinach zamku Czege. Liz Sherman leży w szpitalu i powoli umiera, chociaż rana postrzałowa nie była groźna. Okazuje się, że homunculus, którego ożywiła w albumie "Obudzić diabła", odebrał jej moc wzbudzania ognia, a przez to odebrał jej cząstkę jej samej. Aby uratować agentkę trzeba znaleźć homunculusa.

Tym razem dostajemy historię z ciekawym antagonistą. Homunculus okazuje się nieco inny, niż to się wydawało po jego poprzednim występie - mało tego, okazuje się, że stwór nie będzie jedynym zmartwieniem Hellboya, a problemy będzie miał naprawdę duże (dosłownie). Mignola zadbał o nieszablonowy finał całej akcji, więc przeciwnicy rozwiązywania przez Hellboya wszelkich kłopotów przy pomocy prawej ręki będą usatysfakcjonowani. Ogólnie historia wypada całkiem dobrze, głównie dzięki nietypowym rozwiązaniom fabularnym. Oczywiście duże znaczenie dla pozytywnego odbioru albumu ma ten magiczny, niewychwytywalny klimat, który trzeba poczuć i dać się mu porwać.

Fabuła jak zwykle stanowi mieszankę podań ludowych i fantastyki. Wieśniacy opowiadają historię monastyru Capatinieni, zanim Hellboy i Kate Corrigan nie wejdą do niego poszukując zbiega. Oczywiście losy świątyni nie są przedstawione zupełnie bezcelowo, Mignola również ten wątek sprawnie połączył ze współczesnym poszukiwaniem.

Rysunki Mignoli są zgodnie z oczekiwaniami znakomite. Charakterystyczny styl, zdecydowany, klarowny kontur, duże plamy czerni. Rysownik chętnie stosuje duże kadry, przez co wszystkie sceny akcji robią odpowiednie wrażenie.

Uwielbiam u Mignoli te nic nie wnoszące do akcji, choć świetnie budujące klimat wstawki, jak zbliżenia płaskorzeźb na ścianach monastyru albo takie drobne opóźnienia, jakby kamera na moment zostawiała oddalającego się bohatera a pokazywała otoczenie, które opuścił, by dopiero po chwili do wrócić do obserwowanej postaci. Robi to niezwykle pozytywne wrażenie.

Koloryści stanęli na wysokości zadania serwując kolory płaskie, jednolite, z wyjątkami w absolutnie wymaganych miejscach. Nie tłumią specyficznego rysunku Mignoli, ale go pogłębiają dzięki zdecydowanym barwom - zwykle bardzo przytłumionym, które ostro kontrastują z czerwienią skóry głównego bohatera czy blaskiem ognia. Niestety w całym komiksie siadła czerń, jest wyraźnie za jasna - widać drukarze oszczędzali farbę.

[Jarek Obważanek]

Tytuł oryginału: Almost Colossus
Scenariusz: Mike Mignola
Rysunki: Mike Mignola
Kolor: James Sinclair i Dave Stewart
Tłumaczenie: Miłosz Brzeziński
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 03.2003
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 1997
Liczba stron: 52
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: matowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 16,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa