RECENZJE

"Władcy chmielu" tom 5: "Julianna, 1950"

Ponownie 10 miesięcy oczekiwania. To niewiele mniej, niż czekać musieli czytelnicy oryginału. To zdecydowanie za dużo, jak na przedrukowywaną serię. Mimo tego, że sytuacja w wydawnictwie zdaje się powoli normalnieć, wciąż trzeba czekać zadziwiające ilości czasu na kolejne odcinki wypuszczanych przez Twój Komiks serii.

Ponownie tytuł albumu dotyczy osoby, która występuje raczej na drugim planie. Browarem Steenfortów wciąż silną ręką włada Adrian i prowadzi ekspansywną politykę. Nie zadowala to specjalnie akcjonariuszy, którzy bezskutecznie oczekują od lat dywidend. Jednocześnie posiadający pakiet kontrolny Adrian zamierza rozpocząć współpracę z brytyjskim browarem Fenton, a w tym celu chce wydać swoją najmłodszą córkę Juliannę za młodego Fentona. Oczywiście dziewczyna nie jest zadowolona z takiego pomysłu ojca. Jak zwykle interesy wkraczają w życie rodzinne Steenfortów bardzo mocno. Jak zwykle nie obędzie się bez rozterek miłosnych, jak zwykle nie obędzie się bez dramatów (tym razem jednak nieco mniejszych, niż w przypadku Margrit). Adrian jest ukazany jako człowiek opanowany manią zalania całego świata swoimi produktami, człowiek, który nie ogląda się na nikogo i na nic (o tym, jak mało zainteresowany jest otoczeniem, świadczy dobrze prezent, który dał córce na urodziny), jest najmądrzejszy i wszystko wie najlepiej. Jest tyranem i to wcale nie podoba się ani jego współpracownikom, ani jego rodzinie - Adrian boleśnie się o tym przekona. Jest również szaleńcem, co objawia się w dość makabryczny sposób...

Ponownie Van Hamme dobrze sprawdza się w tematyce związanej z finansami. Nic dziwnego, wszak z wykształcenia jest ekonomistą. Trzeba przy tym jednak przyznać, że nie zanudza, a chwaląc się swoją wiedzą nie tylko o współczesnej, ale i historycznej ekonomii, wymyśla nieraz dość zaskakujące rozwiązania. Przyznam, że "Władcy..." są strawniejsi od tej strony, niż "Largo Winch". Wygląda na to, że pisząc powieści o Winchu Van Hamme nie do końca radził sobie z opowiadaniem o tych - bądźmy szczerzy - niezwykle nudnych zagadnieniach. Później nieco się dotarł, czego efekty widać w cyklu o browarnikach.

Również od strony obyczajowej fabuła albumu stoi na dobrym poziomie. Postacie scharakteryzowane są dość skrótowo, ale wyraźnie i konkretnie. Dialogi ograniczają się raczej do rzeczy potrzebnych dla głównego wątku akcji. Jak zwykle fabuła pełna jest przeskoków, sprawnie wypełnianych w rozmowach. Po prostu dobrze napisana historia obyczajowo-ekonomiczna (tym razem właściwie bez polityki, obecnej w poprzednim tomie).

Rysunki są bardzo dobre, chociaż nadal nieco zbyt statyczne. Postacie sprawiają wrażenie lekko kukiełkowatych i niechętnie otwierają usta. Z drugiej strony są narysowane realistycznie, bez widocznych uchybień. Bardzo dobrze prezentują się tła, są zróżnicowane i ciekawe - od ruin browaru do nowoczesnego wystroju biur. Również kadrowanie jest całkiem przyjemne, nie zawsze typowe, czasem nieco bardziej wymyślne. Kolorystyka realistyczna, poprawna - niczym szczególnie nie zachwyca, ale też w niczym nie razi.

Ubawił mnie drobny żart, jaki Van Hamme zawarł w obowiązkowym wstępie opisującym kontekst historyczny albumu. Właściwie to nawet nie jest żart, a po prostu niezwykle trafne nawiązanie do kultowego w Belgii Tintina.

[Jarek Obważanek]

Tytuł oryginału: Julienne, 1950
Scenariusz: Jean Van Hamme
Rysunki: Francis Vallès
Kolor: Marie-Paule Alluard
Tłumaczenie: Grażyna Morawiec-Jóźwicka
Wydawca: Motopol - Twój Komiks
Data wydania: 06.2003
Wydawca oryginału: Editions Glénat
Data wydania oryginału: 1996
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 18,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa