RECENZJE

"Gołota vs. Predator"



WRAK POLECA

"Gołota vs. Predator", czyli poszerzona reedycja "48 stron", jest o tyle ciekawa, że tym razem komiks ten ma stron 49. Jak to możliwe? Otóż pierwsza strona tej historii nawiązywała do komiksu "Gołota vs. Predator". W wydaniu albumowym "48 stron" ten zabieg nie mógł przejść, dlatego Adler dorysował nową stronę jako prolog do całej historii (żeby zgadzała się ilość). W reedycji zamieszczono również komiks "Gołota vs. Predator", dlatego można było przywrócić oryginalny początek "48 stron", przy czym szkoda było wyrzucać nadmiarową planszę. Dlatego otrzymujemy dwie strony z numerem 1. Być może dla zmylenia przeciwnika (czyt. klienta) w nowym wydaniu album dostał inny tytuł. Skoro to reedycja "48 stron", to po co wysunięto na pierwszy plan historię "Gołota vs. Predator"? Siłą rzeczy jest też nowa ilustracja na okładce, co akurat złe nie jest, chociaż obrazek ten jest niezbyt dobry, za bardzo szkicowy i niedbały.

To nie koniec różnic między wydaniami. Łatwo zauważyć, że zmieniła się jedna z panienek na kalendarzu (tzn. jest teraz całkiem naga). Swoją drogą nie rozumiem dlaczego wciąż jest to kalendarz na rok 2002. Doszły 4 plansze "Kolejnych 48 stron" oraz przepis na lasagne, ozdobiony oczywiście rysunkiem kolejnej laski (twarz i figura raczej typowa dla Adlera, czasem mam wrażenie, że ciągle rysuje tę samą kobietę), a także ilustracja nawiązująca do znanego z komiksów Orbity żartu z Thorgalem. Z wad reedycji należy wymienić pozostawienie odnośników do konkretnych numerów "Resetu" oraz haseł "za miesiąc". Nie można pominąć też dźwięcznego słowa "Predsator" na grzbiecie albumu.

Poza suchym analizowaniem różnic między reedycją a poprzednimi wydaniami, należałoby poświęcić też kilka słów treści. A jest ona najwyższej jakości. Doskonałe gagi, których niesamowitą ilość zawarli w albumie autorzy, odwołują się do ogromnej ilości filmów i sporej liczby komiksów. Można by napisać pokaźną książkę, chcąc je wszystkie omówić. Duże skondensowanie żartów daje czytelnikowi masę rozrywki, do której z chęcią się wraca, by dostrzec wcześniej niezauważony, zabawny detal. Barwne scenariusze znakomicie, choć trochę zbyt szkicowo, ilustruje Adler, którego rysunki pokazują, że potrafi podrobić wszystko - od "Dexter's Laboratory" do Girauda. Oczywiście jego ilustracje nie opierają się na podróbkach, ale bez udanych imitacji Bisley'a czy wiernego oddania scenerii i rekwizytów parodiowanych filmów, komiks ten by się nie bronił, bo przecież grafika to tutaj połowa sukcesu.

Kto ma pierwsze albumowe wydanie "48 stron", może sobie zakup odpuścić, a historię "Gołota vs. Predator" przeczytać na Esensji. Osoby nie znające tego komiksu do zakupu gorąco zachęcam. To wersja (niezbyt ściśle) limitowana, wciąż jeszcze dostępna, ale nakład może się wkrótce wyczerpać.

[Jarek Obważanek]

Scenariusz: Tobiasz Piątkowski
Rysunki: Robert Adler
Wydawca: Mandragora
Liczba stron: 72
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 18,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa