RECENZJE

"Sandman" tom 1: "Sen sprawiedliwych"

Czytelnika wita okładka twórcy absolutnie niebanalnego - Dave'a McKeana. Artysta ten wykonał okładki do wszystkich części cyklu, w tym również do wydań zbiorczych - później wszystkie trafiły do specjalnego albumu "Dust Covers". Te ilustracje są po prostu niesamowite, niejedną (jeśli nie wszystkie) można spokojnie oprawić i powiesić na ścianie jako obraz.

Niestety, zreprodukowane wewnątrz okładki McKeana tracą swój blask ze względu na matowy papier, na którym zostały wydrukowane. Sam komiks na tej oszczędności nie traci wiele, bowiem jego kolorystyka jest raczej archaiczna. To dość typowa, wąska gama barw; wszystko, co czarne, ma niebieskie rozjaśnienia, ciało ma z góry określony, jeden kolor, jasne włosy są obowiązkowo żółte itp. Bardzo to typowe, niezbyt przekonujące, może z kilkoma wyjątkami.

Rysunki charakteryzują się dużą swobodą, miejscami podchodzą wręcz pod szkic. Nie jest to nic olśniewającego, w kilku miejscach widać nawet błędy w anatomii (głównie w postaci Constantine'a). Jednak niejedna strona, zwłaszcza w drugim i trzecim zeszycie, charakteryzuje się niebanalnym, swobodnym układem kadrów, które dzielone są po skosach czy nawet łukach. Ramy rysunków czasami zachwycają różnego rodzaju ornamentami. Zdarzają się kadry z nietypowo przedstawioną akcją.

Dziwnie się czyta ten komiks po zapoznaniu się ze wstępem, w którym główny wydawca linii Vertigo stwierdza, że "Sandman" stał się jedną z najoryginalniejszych serii od ósmego odcinka, a wcześniej Gaiman rozwijał swój pomysł. Wynikać z tego może, że komiks na początku jest słaby a później dopiero się rozkręca. Co prawda nie znam ciągu dalszego, ale z pewnością nie nazwałbym "Snu sprawiedliwych" słabym.

Nie jest najwspanialszy graficznie, ale jest znakomity fabularnie. Sandman, Morfeusz, Władca Snów zostaje uwięziony omyłkowo przez Władcę Demonów Burgessa, który chciał schwytać Śmierć, by ludzie już nigdy nie umierali. W efekcie uwięzienia Sandmana wiele osób cierpi na zaburzenia snu - śpi ciągle albo nie śpi wcale. Gaiman przedstawia losy kilku takich osób, m.in. kobiety, która podczas wieloletniego snu została zgwałcona i urodziła dziecko oraz młodego żołnierza, który nie mogąc zasnąć popełnił samobójstwo. To komiks niezwykły, łączący świat duchowy z materialnym w sposób bardzo płynny. Sandman ma różne niezwykłe umiejętności, które w jego przypadku raczej nie powinny dziwić. Jako Władca Snów karze ludzi przy pomocy koszmarów i nagradza przy pomocy spokojnych snów.

Klimat tej opowieści jest senny i ponury. Znakomita jest narracja oraz dialogi - głównie między wiedźmami i Morfeuszem. Z pewnością jest to również zasługa etatowej tłumaczki Gaimana - Pauliny Braiter - która ze swego zadania wywiązała się bardzo dobrze.

Trochę niepotrzebnie pojawiają się postacie z uniwersum DC - najbardziej rzuca się w oczy Liga Sprawiedliwości, chociaż w tym albumie jest tylko wspomniana. Gaiman składa też wizytę w Arkham a Sandman spotyka Johna Constantine'a.

Tego komiksu nie da się nazwać rozrywkowym, jest zdecydowanie ciężki gatunkowo. Czytelnik szukający dobrze napisanej, ciekawej historii powinien sięgnąć po niego bez zastanowienia.

[Jarek Obważanek, 4.10.2002]

Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Sam Kieth, Mike Dringenberg
Wydawca: Egmont Polska
100 stron, format B5, lakierowana oprawa, papier matowy, kolor
Cena: 19,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa