RECENZJE

"Transmetropolitan" tom 1: "Powrót na ulicę"

Pająk Jeruzalem mieszka spokojnie w domku w górach. Nagle okazuje się, że musi w ciągu roku napisać dwie książki, na które pięć lat wcześniej dostał pieniądze. Musi wrócić do miasta i ponowić pracę dziennikarza. O ile domek w górach a nawet samochód Pająka może przynosić na myśl współczesność, to po przybyciu głównego bohatera do miasta okazuje się, że mamy do czynienia z komiksem futurystycznym. Ten kontrast spowodował pewną moją dezorientację i wiele stron potrzebowałem, by przekonać się do świata przedstawionego. Ulice miasta kipią od reklam, ludzie ubierają się dość dziwacznie i używają nieznanych urządzeń. W mieszkaniu Pająka jest transformator Godit 101, który przekształca materię, czyli potrafi na przykład stworzyć garnitur czy charakterystyczne okulary Pająka, które są soczewkami do fotografii portretowej. Główny bohater dostaje pracę w "The World". Na początku bierze a celownik Tranzientów, którzy domagają się secesji dzielnicy Anioł 8 na rzecz kolonii na Vilniusie. Tranzienci to ludzie, którzy zdecydowali swoje ciało upodobnić do mieszkańców Vilniusa. Rasa ta charakteryzuje się dużymi, czarnymi oczami, szarą skórą i smukłą sylwetką (typowi kosmici).

Jednak Ellis w futurystycznej, wymyślnej oprawie przedstawia opowieść, która przede wszystkim dotyka pewnych problemów społecznych. Jasno o tym mówi ostry artykuł Pająka, który wieńczy album. Mimo początkowych zgrzytów komiks nabiera rozpędu i rumieńców. Jest bardzo dobry, napisany ostrym, bezkompromisowym językiem.

Rysunki Robertsona są z jednej strony typowe, realistyczne, z drugiej jednak autor pozwala sobie na ekspresję i pewne zniekształcenia. Odnosi się wrażenie, że rysownik nie umiał się zdecydować, czy rysuje realistycznie, czy też nie. I chociaż rysunki robią dobre wrażenie, to jednak niezdecydowanie trochę razi.

W tym albumie jest aż czterech inkerów, co niestety dobrze widać. Jakość i szczegółowość rysunków zmienia się od pewnych uproszczeń do niezwykłych detali, zmienia się też sposób cieniowania.

Kolorystyka również się zmienia, chociaż jest tylko jeden kolorysta. Zazwyczaj stosuje typowe dla amerykańskich komiksów kolorowanie, lekko cieniowane, lecz czasami daje kolor płasko. Poza tym kolor nie jest przesłodzony a miejscami nawet niebanalny - kadry w zieleniach czy fioletach stanowią miły kontrast dla tych realistycznych.

W okładce uderza fakt, że jest ona połączeniem dwóch ilustracji ze środka komiksu. Jest to o tyle dziwne, że do wydania zeszytowego znakomite, bogate w detale okładki wykonał Geof Darrow - można je podziwiać na końcu tego albumu. Nie wiem jednak dlaczego nazwisko Darrowa nie pojawiło się w stopce.

Rażą źle wyczyszczone dymki, widać miejscami oryginalny tekst, jeden zwrot został pozostawiony w oryginale. Po raz kolejny liternik zgubił wiele pojedynczych liter.

Generalnie polecam. Mimo trudnego do przełknięcia początku i niezdecydowanego stylu rysunków jest to komiks wart uwagi.

[Jarek Obważanek]

Scenariusz: Warren Ellis
Rysunki: Darick Robertson
Wydawca: Mandragora
72 strony, format B5, miękka oprawa, papier błyszczący, kolor
Cena: 19,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa