RECENZJE

"Slaine" - "Zabójca demonów" tom 1

Zgodnie ze zwyczajem po siedmiu latach królowania Slaine umiera. Tak swą kolejną opowieść otwiera i zarazem zamyka karzeł Ukko. Ale naszyjnik prawdy zmusza go do ujawnienia jak to się stało, że wbrew tradycji Slaine nie umarł i trafił w czasy rzymskiej okupacji Brytanii. Nieposkromiony wojownik ma za zadanie za wszelką cenę dokonać pomsty na Rzymianach. Czy naprawdę za wszelką cenę? Kadr, w którym Slaine stoi przed kulącą się ze strachu dziewczynką poddaje w wątpliwość sens takiej zemsty. Jednak ten rysunek to chyba jedyny przebłysk moralności ze strony autorów, gdyż Slaine z pewnością i tej dziewczynki nie oszczędził, chociaż nie zostało to pokazane. "Zabójca demonów" to komiks o krwawej zemście i niczym więcej, okraszony miejscami rubasznym humorem dzięki wszędobylskiemu Ukko. Mills zwyczajowo snuje swą mroczną opowieść przy pomocy celtyckich legend, wymyślnych istot i stert trupów. Właściwie fakt osadzenia akcji w czasach rzymskich nie ma większego znaczenia, świątynia Klaudiusza stanowi tylko ładną dekorację a legioniści są jedynie kolejną armią na drodze byłego króla. Właściwym przeciwnikiem Slaine'a jest demon Elfrik.

Tym razem mamy do czynienia z dziełem dwóch malarzy i trudno odróżnić, który co w tym komiksie stworzył. Z całą pewnością dokładne portrety i brzydkie kobiety wykonał Fabry. Niestety umięśnione kobiety o twardych rysach twarzy to jego znak rozpoznawczy, znany chociażby z pierwszej części Batman/Sędzia Dredd "Uśmiechu śmierci". Na szczęście brzydkie kobiety pojawiają się rzadko, zapewne z powodu udziału drugiego twórcy, Powera, który w Polsce znany jest dzięki komiksowi "Skarby Brytanii". Okładka Fabry'ego prezentuje się jednak dość dobrze, pasuje do treści a przy tym jest zupełnie inna od okładek, jakie wykonywał do Preachera, zrobiona z większą swobodą.

W komiksie pojawiają się sceny niezwykle przerysowane, groteskowe, jak na przykład duszenie Ukko przez naszyjnik prawdy czy wizerunek Slaine'a w szale bojowym. Wojownik zmienia się wtedy w karykaturalnego, pokracznego potwora, przypominającego jedynie z grubsza istotę ludzką.

Generalnie komiks jest bardzo dobrze namalowany. Wizje kolorystyczne biorą górę nad nie zawsze najlepszym rysunkiem, który jest miejscami sztywny, nawet trochę nieciekawy. Kadry przyciągają oko ciekawymi rozwiązaniami, z jednej strony mamy do czynienia z dużymi uproszczeniami a z drugiej z dokładnymi detalami. Brudna, nie zawsze prawdopodobna kolorystyka powoduje, że komiks jest w pewien sposób odrealniony, baśniowy. Jest to barwne widowisko, chociaż przytłumione, przygaszone, to jednak znakomite. Często zatrzymywałem się na jakimś rysunku by podziwiać, jak został wykonany.

Oczywiście bardzo skrupulatnie, a wręcz przesadnie pokazane są wszelkie krwawe sceny, takie jak przecinanie ciała czy nawet rozjeżdżanie wozem. Jedna ze scen rzezi skojarzyła mi się z symbolicznymi kadrami "Polowania" Bilala - ziemia w owej scenie była całkowicie pokryta krwią.

Album polecam przede wszystkim osobom szukającym krwawej jatki w komiksie, chociaż fabularnie również nie zawodzi. Sprawi też radość osobom oczekującym od komiksu przede wszystkim znakomitej warstwy wizualnej.

[Jarek Obważanek]

Scenariusz: Pat Mills
Rysunki: Glenn Fabry, Dermot Power
Wydawca: Egmont Polska
48 stron, format A4, lakierowana oprawa, papier błyszczący
Cena: 16,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa