eMeFKa NEWS Specjalnie dla tych, którzy nie mogli przybyć na imprezę a zainteresowani są zawartością festiwalowej gazetki, prezentuję jej wersję elektroniczną. Są to po prostu zeskanowane poszczególne strony, gdyż jej skład był robiony ręcznie. Ale o tym już poniżej, we wspomnieniach twórców - Piotra Kasińskiego i Jarka Obważanka. Pod nimi opinie Witka Tkaczyka, redaktora naczelnego AQQ oraz Igora Karaska, związanego z Grupą Komiksową GDAK. numer 1(1)/2002 - 4.10.2002 (piątek) numer 2(2)/2002 - 5.10.2002 (sobota) numer 3(3)/2002 - 6.10.2002 (niedziela) Wspomina naczelny - Piotr Kasiński Nie będę ukrywał, że tworzenie "eMeFKi NEWS" to była świetna zabawa. Do współpracy zaprosiłem mojego wieloletniego przyjaciela Roberta "Robiego" Trojanowskiego - rysownika i tekściarza (poetę, dramaturga, dziennikarza, satyryka, autora słuchowisk radiowych) oraz Jarka "Obważanka" Machałę (po prostu - Wrak.pl), którego znałem do tej pory głównie dzięki elektronicznej korespondencji. Redakcję urządziliśmy w biurze mojej firmy, jakieś 5 minut drogi od ŁDK. Pierwszy numer przygotowałem z Robertem. Siedzieliśmy właściwie całą noc, stukając w klawiatury i smarując klejem poszczególne składniki gazetki. Przypominaliśmy sobie stare dzieje, gdy przy różnych okazjach tworzyliśmy podobne "wyklejanki". W pracę nad drugim numerem włączył się Jarek. Do ostatniej chwili uzupełniał informacje o festiwalowych premierach (telefon do Pioruna, który stwierdził, że nowy zeszyt "Pauli" jeszcze schnie w drukarni), a i tak nie wszystko udało mu się znaleźć (dzięki temu było chociaż trochę niespodzianek). Robert tworząc "Klop siki" po raz kolejny udowodnił, że potrafi napisać niezły tekst "z jajem". W nocy z piątku na sobotę zasnąłem co najwyżej na 15 minut, kładąc nieświadomie głowę na klawiaturze. Robert drzemnął na podłodze, a Obważanek na krześle na korytarzu. Nie ma co - byliśmy padnięci. Dlatego za pracę nad numerem trzecim wzięliśmy się wcześniej, jeszcze przed pójściem do Forum Fabricum, a dokończyliśmy po wyborach Miss (Obważanek został w Forum dłużej). Spaliśmy całe cztery godziny (Jarek dłużej, co skończyło się u niego niewyobrażalnym bólem głowy) i w sensowniejszych warunkach, czyli na materacach, karimatach i w śpiworkach lub pod kocykami. Tylko cztery godziny, bo musieliśmy zdążyć do ŁDK na godz. 8.00, żeby oddać gotową gazetkę do powielenia. W przyszłym roku także chciałbym robić "eMeFKę" i oczywiście
w tym samym składzie (a raczej powiększonym). I na pewno nie w tak wyczerpujący
sposób. Będziemy musieli inaczej to wszystko zorganizować, bo zabawa zabawą,
ale w pewnym wieku organizm potrzebuje więcej niż tylko odrobinę snu. Wspomina Obważanek Początki prac nad gazetką giną w mrokach historii. Gdy przybyłem do Łodzi w piątkowe południe, pierwszy numer był już gotowy. Pracowali nad nim Piotrek Kasiński i Robert Trojanowski. Przywiozłem ze sobą tekst na temat premier wydawniczych, który po skorygowaniu na gorąco i tak okazał się w kilku punktach chybiony. O trzeciej nad ranem, po powrocie z Forum Fabricum, napisałem również tekst o obradach jury. Zaproponowałem włączenie do numeru rysunku Znanego Rysownika, trochę się pokręciłem i zasnąłem na krześle. Reszta redakcji pracowała do samego rana. Trzeci numer powstawał spokojniej. Relację z całego dnia napisałem między
ogłoszeniem wyników a imprezą w Forum Fabricum. Piotr z Robertem opuścili
nocną imprezę wcześniej ode mnie, by zakończyć prace nad numerem w okolicach
czwartej nad ranem. Opinia Witka Tkaczyka Wiadomość o gazetce festiwalowej tworzonej na gorąco oraz ujrzenie jej pierwszego numeru w festiwalową sobotę bardzo mnie zainteresowało. Mam różne doświadczenia z takimi publikacjami (np. codzienna gazeta na konkurs im. Wieniawskiego), więc wiem ile potrzeba nakładu pracy, sprawności, zaradności, siły, by taką rzecz redagować i drukować. Numer robi się na ogół w nocy, by był gotowy na rano. A w dzień trzeba rejestrować festiwalowe wydarzenia. Czyli praktycznie na odpoczynek nie ma szans. Gazetka festiwalu łódzkiego okazała się przedsięwzięciem udanym i formalnie i merytorycznie. Codziennie miałem dawkę informacji, mogłem skonfrontować wrażenia i dowiedzieć się o punktach programu, w których nie uczestniczyłem. Luźna forma, nieco humor i rysunki - ta formuła jak najbardziej się sprawdziła.
Cóż tu więcej pisać - dobry pomysł i realizacja. Coś nowego, ważnego,
co się na imprezie udało. Zresztą sama impreza też była ciekawa. Opinia Igora Karaska Gazetkę festiwalową czytałem każdego dnia i czytając ją teraz w domu
wspominam wszystkich których poznałem podczas łódzkiej eskapady. Potrzebne
były informacje, które były treściwe, jasne i krótkie. Twórcy chcieli,
by gazetka była zwiewna i aktualna, i na coś się przydała. I tak właśnie
się stało ! Z ciekawością czytałem informacje o wykonawcach z Forum Fabircum,
o spotkaniach, zmianach i relacje z każdego dnia. Podane w ładnej, komiksowej
oprawie graficznej. Niech żałuje ten, kto jej nie ma. Autorzy, choć zmęczeni
(aktualnie wydania przygotowali na bieżąco w nocy!), powinni otrzymać
nagrodę za kawał dobrej roboty. Gratuluje wam i za rok spodziewam się
dostać ponownie dziennik MFK. |