Nowy układ, mało nowych atrakcji
W tym roku znacznie zmieniła się struktura festiwalu, sądzę, że zdecydowanie na lepsze. Sobota, dzień najbardziej oblężony przez fanów, został załadowany atrakcjami. Za szczególnie dobry pomysł uważam przeniesienie rozstrzygnięć konkursów z niedzieli na sobotę. Poza tym wszystkie spotkania w sobotę odbywały się w sali kameralnej, dzięki czemu nie trzeba było się rozdwajać żeby być wszędzie. Wadą takiego rozwiązania był brak alternatywy dla osób nie zainteresowanych niektórymi spotkaniami. Wbrew tradycji festiwalowej obyło się bez lawinowo narastających przesunięć w programie; te które się zdarzyły, zostały sprytnie zniwelowane. Ale mimo świeżej otoczki, tak na dobrą sprawę jedyną nowością było nocne spotkanie w Forum Fabricum. Pomysł bardzo trafiony, chociaż może prowadzący je Mamut wszystko traktował zbyt serio, przez co psuł trochę atmosferę. Wydawniczo festiwal był niezwykle udany, o czym możesz przekonać się tutaj. To spowodowało znacznie mniejsze zainteresowanie komiksami archiwalnymi.
Wpadki i wpady Zwyczajowe problemy były z katalogiem wystawy. W tym roku chciał go wydać Egmont, ale Sobieraj nie zadzwonił do Kołodziejczaka i przez to pomysł nie został zrealizowany. Natomiast skandalem jest fakt, że katalogu nie otrzymali autorzy prac konkursowych! [Jarek Obważanek] |