MFK 2000

[Plakat Międzynarodowego Festiwalu Komiksu]

Relacja z Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi - Komiks 2000

Przed rozpoczęciem i Klub Świata Komiksu
Dzięki kombinatorstwu PKP w celu obniżenia kosztów własnych do Łodzi dotarłem 2 godziny później niż w poprzednim roku, w związku z czym giełda była opróżniona z najsmaczniejszych kąsków zanim w ogóle zbliżyłem się do Łódzkiego Domu Kultury.

[Łódzki Dom Kultury]

Tuż przy wejściu do ŁDK umieszczono stoisko Egmontu, na którym można było kupić niemal wszystkie albumy Klubu Świata Komiksu (niemal, bo nakład jednego się wyczerpał). "Lament utraconych ziem" ostatecznie przekształcono na "Skargę utraconych ziem" (Wojtek Birek, który tą serię przetłumaczył, uznał że obie nazwy są złe, bo tak na dobrą sprawę jest to "Gra Wojskiego na rogu utraconych ziem" :) Pierwszy album serii to Sioban, tak wiele osób kojarzyło tą serię. Kosztuje 16,90 zł, ale za to został wydany na kredzie (mimo to w miękkiej oprawie). Dodatkowo każdy egzemplarz był zaopatrzony w przepaskę, na której było napisane "seria twórcy THORGALA" czy coś w tym stylu. Bardzo dobry zabieg marketingowy.
Do kupienia była również antologia polskiego komiksu "Komiks - Antologia Komiksu Polskiego" (gruby album na kredzie, w twardej oprawie i w cenie 39,90 zł), której połowa zawartości jest mi dobrze znana a druga połowa to zapewne nowości, Thorgal - "Arachnea" i druga część "Złotego wieku Sith".

Pozostała część giełdy i główna sala znajdowała się już za "bramką", przy której należało wyłożyć 10 zł na bilet ważny jeden dzień. Nie płacąc można było zwiedzić wystawy (było ich aż trzy) oraz uczestniczyć w niektórych mniej ważnych spotkaniach (w sali 304 - patrz program imprezy).

[Giełda kolekcjonerska]

[Wystawa konkursowa, z przodu zasłania się rękš Szarlota Pawel]

[Wystawa laureatów i goœci]

Otwarcie
Na początku na scenę weszło dwóch smutnych panów w prochowcach i rozpoczęło przesiąkniętą poetyką i trudnymi wyrazami gadkę na temat niskiego poziomu tekstów w komiksie. Przemawiali przezabawnie, cytowali ciekawe wierszyki - cała sala zrywała boki. Następnie festiwal został uroczyście otwarty. W ramach otwarcia Wojtek Birek otrzymał pierwszą w historii nagrodę Papcia Chmiela, Doktorat Humoris Causa, za wieloletnią pomoc w organizowaniu konwentów (nagroda to odlew rzeźby głowy Tytusa). Zaraz też odbyła się comics session z udziałem Grzegorza Rosińskiego, Szarloty Pawel, Wojtka Birka, Tomka Tomaszewskiego i Piotra Kabulaka.

[Dwóch smutnych panów w prochowcach]

[Wojtek Birek z nagrodš Papcia Chmiela]

[Comics session, od lewej: Piotr Kabulak, Tomek Tomaszewski, Grzegorz Rosiński, Wojtek Birek i Szarlota Pawel]

Butenko w zastępstwie
Papcio Chmiel był chory i zamiast niego przybył Bohdan Butenko. Siedmioróg wznowił 3 albumy "Gucia i Cezara" na których pan Butenko składał autografy. Organizatorzy pilnowali, by osoby czekające na autograf nie robiły zamieszania, dlatego wszyscy kolejni artyści byli umieszczani w specjalnym korytarzyku, gdzie w spokoju rozdawali podpisy i rysunki.

Rubaszna Szarlota
Po Butence na scenę weszła Szarlota Pawel, goszcząca po raz pierwszy na imprezie (ponoć niektórzy zdziwili się widząc, że to kobieta). Opowiadała o trudnych początkach, gdy Papcio Chmiel twierdził, że nic z niej nie będzie. Mówiła o starym Kleksie, który miał trzy czułki, które tak właściwie są uszami i o nieświadomym odgapieniu Kleksa od Smurfów. Sporo mówiła też o broszurce "Służba wojskowa i Ty", w której tworzeniu nie mogła uzyskać oficjalnych materiałów (np. zdjęć czołgów), więc musiała podpierać się bardzo starymi materiałami. Na rysunku z comic session pani Pawel narysowała Kleksa u lekarza mówiącego: "...Panie doktorze, mam taki egzystencjonalny problem... Czy autorka mogłaby dorysować mi fiutka...?" Oczywiście również rozdawała autografy.

Gilotyna
W tak zwanym międzyczasie odbywało się spotkanie autorów miesięcznika satyrycznego "Gilotyna". Przez całą imprezę były do wzięcia darmowe egzemplarze promocyjne pisma.

Christa i pies

[Janusz Christa]

Po pani Pawel z półgodzinnym opóźnieniem na scenę wszedł Janusz Christa. Głos jego był niewyraźny, skarżył się na zdrowie. Ma problemy ze wzrokiem i z prawą ręką, co uniemożliwia mu rysowanie. Chwalił sobie współpracę z wydawnictwem Jupi Direct (które wydało Wielki turniej na festiwal), dzięki której będzie mógł przejść kosztowną operację wzroku. Wydawcy przedstawili Chriście aktorów przebranych za Kajka i Kokosza. Artyście towarzyszył wierny pies. Christa nie mógł zostawić go w domu, gdyż jego żona leży w szpitalu. Tu okazało się, że Christa jest w pewnym stopniu podobny do Rosińskiego - bez żony zupełnie sobie nie radzi, opowiadał jaką męką jest dla niego przygotowanie sobie jedzenia. Mimo problemów ze wzrokiem również Christa rozdawał autografy.

Egmont
Po spotkaniu z "Gilotyną" nastąpiło spotkanie z Tomkiem Kołodziejczakiem, który oczywiście mówił o planach Egmontu. Pytał między innymi, czy chcielibyśmy aby za 25 zł pojawiały się komiksy z Gwiezdnych wojen w całości (a nie tak jak teraz, dzielone na dwa). Odpowiedź była pozytywna.

Gwiazda
[Grzegorz Rosiński]

Christa ustąpił miejsca Grzegorzowi Rosińskiemu, który tym razem był bez żony. Nagłośnienie było znacznie lepsze niż rok wcześniej (ale wciąż niedoskonałe). Rosiński mówił o westernie który obecnie rysuje a robi go w innej technice niż np. Thorgala - jest to bardziej ekspresyjny komiks i Rosiński sam go koloruje. Mówił też o animowanym Thogralu, którego do tej pory nie widział, mimo że sporo jest już gotowe a on ma możliwość ingerencji w całe dzieło. Ubolewał, że animacja spłyca rysunek (musi być on uboższy). Serial będzie miał 26 odcinków, każdy ma być wierną adaptacją kolejnego albumu. Rosińskiemu podobał się teledysk do płyty z muzyką do Thorgala (pisałem o niej), a konkretnie to filmowa wizualizacja głównego bohatera. Chwalił też robotę czy właściwie zabawę Wojtka Birka, który na łamach Świata Komiksu przedstawił mapę podróży Thorgala i potwierdził to co pisał Wojtek, że ta mapa jest tak samo dobra jak każda inna. Nie mówił nic o 26. albumie, bo nawet nie dostał scenariusza od van Hamma (a narysowanie tego epizodu warunkuje zakończenie produkcji filmu animowanego). Zostanie wydany kolorowy Szninkiel. Koloruje go oczywiście Graza (szkoda). Mi osobiście ten pomysł się nie podoba, ale wolę z ostateczną opinią wstrzymać się do wydania tej "ulepszonej" wersji. Po spotkaniu ustawiła się gigantyczna kolejka po autografy i bardzo dużo osób odeszło z pustymi rękami.

Festyn w Mirmiłowie
W tym samym czasie (zły pomysł) Jupi Direct przed ŁDK wybudowało gród Kajka i Kokosza, w którym odbywały się zabawy dla dzieci, m.in. można było pojeździć na kucykach.

Biblia Pauperum
Po Egmoncie wydawnictwo "Niebiańskie Sfery" promowało swoje wątpliwej jakości dzieło - "Biblię pauperum".

Baranowski wraca do pracy?
Na scenę wszedł Baranowski. Nie wypowiadał się źle o Rosińskim, mimo że obaj mają do siebie żal za to, że Baranowskiemu nie udało się znaleźć pracy na zachodzie. Baranowski mówił, że musiał tam złagodzić żarty, gdyż nie dało się ich przetłumaczyć. Proponowano mu przejęcie jakiejś serii pod warunkiem dostosowania się do stylu rysowania, ale na to on się stanowczo nie zgodził. Baranowski wiele opowiadał o możliwościach kontynuowania swoich serii gdyby byli tym zainteresowani wydawcy. Dziwił się Egmontowi że przestał kupować od niego Orient Mana. Opowiedział również dowcip o gąsce Balbince, który nigdy nie został wypowiedziany w jego komiksach. Dlaczego? Jego treść to szybko wyjaśnia, biorąc pod uwagę fakt, że czytelnikami były dzieci:

Przychodzi kaczor Ptyś do gąski Balbinki:
- Balbina, daj d...
- Nie mogę, bo mam okres.
- Ty zawsze z tą szkołą.

Tu zakończył się dla mnie dzień pierwszy.

Ponownie Rosiński
W dniu drugim odbyło się spotanie z Rosińskim, na którym oceniał prace uczestników spotkania i pokazywał plansze ze swojego westernu. Były one jeszcze niedokończone. Rosiński rozdawał też autografy, tym razem zupełnie na spokojnie.

Sapkowski
Po mangowych konkursach (swoją drogą niektórzy uczestnicy prezentowali żenujący poziom) na scenę wszedł Sapkowski. I tu straszna wpadka - spotkanie z nim prowadziła jakaś panienka z Grupy Łódź-Manga-Team, mimo że Sapkowski stwierdził, że sam sobie doskonale poradzi. Panienka nie miała najmniejszego pojęcia o co chodzi, dukała napisane przez kogoś innego pytania i w ogóle była żenująca. Sapkowski rozwalał ją przy każdym durnym pytaniu. Duża wpadka organizatorów!
Pisarz opowiadał o swoim "Leksykonie miłośnika fantasy", który niedługo zostanie wydany, a także fantasy historycznej którą obecnie pisze. Jej akcja toczy się w XV w. w Czechach. Wydana zostanie w drugiej połowie 2001 roku. Mówił, że nie ma takiej możliwości, aby powrócił do świata Wiedźmina, który tak na dobrą sprawę wcale nie jest światem, tylko zbiorem miejsc, w których toczy się akcja. Na temat tworzenia całego świata wyraził się tak: "Brakuje żebym wziął kupę piachu, wysypał ją w domu, wyszczał się na nią żeby zobaczyć, jak się rzeki rozkładają." Poza tym powiedział że "nie ma świata bez bohatera". Jeśli chodzi o język używany przez bohaterów, to Sapkowski stworzył tylko kilka zdań na użytek powieści. Były one bazowane na znanych językach i dodatkowo celtyzowane. Sapkowski mógłby napisać scenariusz do filmu fabularnego "Wiedźmin", ale nikt go o to nie poprosił.

Aukcja
Po spotkaniu odbyła się aukcja, na której sprzedano planszę Rosińskiego z albumu "Trzech starców z krainy Aran" (plansza nr 44) za 3500 zł, rysunek Rosińskiego za 2100 zł, rysunek Rosińskiego z comic session jaka odbyła się na początku imprezy za 420 zł oraz dwie plansze Baranowskiego za 400 zł. Wszystkie uzyskane w ten sposób pieniądze trafiły jak zwykle do hospicjum dla dzieci nieuleczalnie chorych.

Rozstrzygnięcie konkursu
Tym razem ustalono 5-osobowe jury, w odróżnieniu od lat poprzednich, gdzie głosować mogło dużo osób. W jury zasiedli: Wojtek Birek, Tomek Tomaszewski, Rafał Skarżyck, Tomek Lew Leśniak i Tomek Marciniak (ktoś stwierdził, że za dużo Tomków w jury).

Wyróżnienie za scenariusz uzyskał Dennis Wojda za komiks "Krzesło w piekle" (Mikropolis).

Wyróżnienie za plansze czarno-białe uzyskał Jiři Grus z Czech za komiks "Randez-vous".

Wyróżnienie za plansze kolorowe uzyskał Olgierd Ciszak za komiks "Karsen Storosz - epizod I".

III nagrodę uzyskał Barnaba Majewski za komiks "Biała wstążka na białym dębie".

II nagrodę uzyskał Jacek Frąś za komiks bez tytułu (nie ma go w katalogu wystawy).

I nagrodę uzyskali Jakub Rebelka i Benedykt Szneider za komiks "Oskar, król cieni".

Grand Prix uzyskali Krzysztof Gawronkiewicz i Dennis Wojda za komiks "Krzesło w piekle" (Mikropolis).

[Dennis Wojda i Krzysztof Gawronkiewicz]

Nagrodzone komiksy można zobaczyć w komiksowej galerii portalu Arena.

I jeszcze o kilku wpadkach (czy raczej wpadach) związanych z konkursem. Po pierwsze bez żadnego uprzedzenia w jury nie znalazł się Witek Idczak, człowiek bardzo ważny. To on co roku przygotowuje katalog wystawy. A skoro już o katalogu - mimo zamierzeń Witka ukazał się on w znacznie gorszym wydaniu: okładka miała być powlekana, a farba z niej schodzi pod wpływem wody, w środku częśc stron miała być kolorowa. Jeden z uczestników, mimo że miał szansę na nagrodę, odpadł, bo miał za dużo plansz (szczegóły sprawy to tajemnica). A poza tym nie wręczono nagrody publiczności!

Podsumowanie
Odnoszę wrażenie, że frekwencja była niższa niż w zeszłym roku. Giełda jednak była znacznie większa - nie mieściła się w jednej sali.

Ciekawostka
Jarek Ejsymont zrobił sobie na festiwal koszulkę z Thorgalem. Gdy Rosiński spotkał go na wystawie, zaskoczony był koszulką, której wcześniej nie widział, podobała mu się oddolna inicjatywa. Złożył na niej swój autograf i dokonał kilku poprawek.

[Grzegorz Rosiński i Jarek Ejsymont]

[Grzegorz Rosiński poprawia koszulkę]

[Jarek Obważanek]

Zdjęcia Jarek Obważanek i Damian Ejsymont.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa