NA ŻYWO

"Kajtek i Koko w kosmosie" to komiks z wielu powodów niezwykły i to nie tylko na arenie polskiej. Jego wielowątkowość, obszerność oraz poruszanie tematów, które pojawiać się będą w literaturze i filmie dopiero za lat kilka i kilkanaście, nakazuje zaliczyć go właśnie do kategorii dzieł wybitnych w swojej dziedzinie.

Na taką rangę zasłużył ten komiks również swoją aurą tajemniczości - przez dziesiątki lat dostępny tylko nielicznym, liczniejszym zaś tylko we fragmentach. Właściwie całą prawdę o komiksie zna tylko Christa - jeśli ją jeszcze chce znać. Zasadniczy wgląd w tę historię mają tylko ci maniacy którzy zapoznali się ze wszystkimi odcinkami z WW jak również z ćwierwydaniami, półwydaniami i "prawie pełnym" wydaniem Egmontu .

Ale uporządkujmy fakty: za podstawę rozważań przyjąć należy historyczne paski z WW którego ostatni odcinek nosił numer 1265 - odcinków tych było jednak o 5 więcej co wynikało z błędu w numeracji. Zamiast odcinka 192 Christa powtórnie wpisał 187 i tak już dalej numerował. Wynikło to z tego, że do redakcji przesyłał po pięć pasków - na cały tydzień.

Później było wydanie z 1974 roku które było krótkim wyciągiem z całej opowieści a żeby było ciekawiej epizody w niej wykorzystane były ułożone achronologicznie. Christa zadbał o to, by całość była wewnętrznie spójna, stąd też część odcinków została poddana lekkiej korekcie, a część została dla potrzeb chwili dorysowana, w tym m.in. początek i sam finał historii w kosmosie, który znamy z wydania Egmontu. Dalej w lokalnej prasie pojawiały się przedruki mniejszych lub większych części przybierające formy różnych dziwnych hybryd.

I przez długi, długi czas wydawało się że reszcie mieszkańców Polski oprócz Pomorzan nie dane będzie poznać całej prawdy aż wreszcie w 1991 roku triumfalnie ogłoszono o reedycji całej historii w 12 kolorowych zeszytach. Skończyło się na wydaniu 3, cóż.... dobre i to.

Podjęty wcześniej trud dokończył dopiero w tym roku Egmont i choć wydawnictwo jest "tylko" czarno-białe to forma wydania przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Oto profesjonalne podejście do komiksu. Panowie (i panie) czapki z głów!

Trudno mi powiedzieć kiedy powstały nowe kadry wykorzystane do egmontowskiego wydania KiK w kosmosie - kadrów takich powstało bowiem dużo. Część narysowano na nowo część to jeszcze raz rysowane te same kadry. Albumowy początek historii niewątpliwie powstał jeszcze dla potrzeb albumu z 1974 roku. Pierwsze 230 odcinków zostało zmodyfikowanych do 12-częściowego wydania zeszytowego (nie będę się do niego odwoływał w poniższych porównaniach, gdyż wydanie Egmontu różni się w tym punkcie jedynie brakiem kolorów), ale co z resztą? Mam nadzieję że odpowiedź uzyskam od jednego z Was.

Pewien szkopuł leżał w tym, że wydanie to nie zawierało całości materiału z Wieczoru Wybrzeża.

Jest pewne, że Christa celowo pominął część materiału. Ale pominięcie ok. 10% materiału wpłynęło na atrakcyjność komiksu - nimb tajemniczości ciągle bowiem ciąży nad tą opowieścią. Być może był to celowy zamysł autora - a jeśli tak, to uchylając przed wami arkana nieopublikowanych odcinków pozostawiłem cząstkę tej tajemnicy. Zresztą część różnic pomiędzy wydaniami z WW a wydaniem Egmontu to niuanse - więc nie chciałbym zabierać dociekliwym samoistnych porównań i radości odkryć.

Spełnione marzenia przestają być marzeniami. Legendo trwaj!
[Maciek Nowak]


Część 1: prolog czyli intruz z Marsa
Oczywiście; historia książkowa musi być skończoną całością. Prawidłowość ta tłumaczy dlaczego wydanie Egmontu pomija paski z Wieczoru Wybrzeża o nr 1, 2, 3, 4, 5 i 6 a serwuje zupełnie nowe rozpoczęcie opowieści.

Pierwsze paski pominięto najpewniej z tego powodu że nasi bohaterowie dość wyraźnie mówią nam że skądś tam wrócili, i z kimś tam znajomym mają się spotkać. A skąd biedny czytelnik może wiedzieć kim jest jakiś tam profesor Kosmosik - więc trzeba było przedstawić tą postać. Akcja w ogóle sprawiała wrażenie zbyt leniwej. Tymczasem konwencja zamkniętej całości nakazuje rozpocząć z przytupem. Dlatego też zamiast tych 6 pasków mamy tylko 2 (zawarte na pierwszej stronie albumu Egmontu), które szybko wprowadzają nas w ko(s)miczny temat. Te 2 paski powstały na pewno przed 1974 rokiem bowiem wykorzystano je już w legendarnym wydawnictwie "Kajtek i Koko w Kosmosie" z tegoż roku.
[Maciek Nowak]


Część 2
Paski 7 i 8 to pierwsze odcinki które zostały powtórzone w wydaniu Egmontu (str. 2 góra). Ale tak naprawdę ich ostateczna postać jest dalece odmienna - stworzono bowiem z tych dwóch pasków dosyć dziwną hybrydę - pominięto drugą część (2 ostatnie kadry) siódmego odcinka oraz pierwszą część ósmego odcinka (2 pierwsze kadry). Na dodatek drugi kadr w pozostawionej części siódmego paska z WW uległ modyfikacji po której trudno by na nim dopatrzyć się występującej w oryginale postaci Koka zastępując go jakimś dużym monitorem.

Ktoś spyta o przyczynę takiego posunięcia autora - i słusznie. Paski te wycięto gdyż nawiązywały one bezpośrednio do pominiętych odcinków 1-6 Wieczoru Wybrzeża i znajdziemy w nich echa legendy o Janosiku jak również "kosmiczny" pojazd Bazylego.

Odcinki 9-10 zostały w niezmienionej stronie przedrukowane na stronach 2 (dół) i 3 (góra) albumu Egmontu.

Odcinek 11 ukazuje nam plan gospodarczego zastosowania lewitującego Koka; został on pominięty przez wydanie Egmontu; był on jednakże publikowany zarówno w WW jak i w albumie z 1974 roku. Trudno dociec dlaczego się go pozbyto. Gdyby pozostawiono ten pasek w spokoju wiadomo było by przynajmniej skąd wzięli się Kajtek z profesorem w helikopterze w następnych odcinkach.

Odcinki 12-14 bez zmian pojawiają się na stronie 3 (dół) i 4 albumu Egmontu.
[Maciek Nowak]


Część 3: wagary Koka i Bazylego
Odcinek 15 pojawia się bez zmian; oto ciężko poturbowany Koko doznaje nagłego ozdrowienia po informacji o zbliżającym się eksperymencie. Jak widać niechęć Koka do kosmicznego eksperymentu trwała troszkę dłużej niż próbuje nam o ty przekonać album Egmontu. Pomija on odcinki 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22 i 23 Wieczoru wybrzeża rezygnując z całkiem sporego wątku. Przez pozbycie się ww. pasków trudno zrozumieć sens wypowiedzi profesora z pierwszego kadru 24 odcinka traktującej o nauczce dla Bazylego. Bowiem z pewnością nauczką dla niego nie mogła być niedyspozycja Koka za którą de facto odpowiedzialny był profesor...
W drugim kadrze 24 odcinka (5 strona albumu Egmontu) po dokonanym cięciu musiano też z wiadomych powodów zmienić tekst w "dymku" Koka. W odcinku 26 zmieniono całkowicie pierwszy kadr (str. 6 albumu Egmontu) rysując go od nowa i trudno nie oprzeć się wrażeniu że Christa wstydził się widocznego na nim dobrego milicjanta który odprowadza Koka do domu...
Odcinki 27-32 w niezmienionej wersji znajdują się na str. 7-9 albumu Egmontu.
[Maciek Nowak]


Część 4: trudy aklimatyzacji
Wydanie Egmontu całkowicie pomija 4 następujące po sobie odcinki Wieczoru wybrzeża o numerach 33343536. A szkoda bo jest z czego się pośmiać - jak widać przystosowanie do warunków kosmicznych (zwłaszcza dla Koka) nie jest wcale takie łatwe. W wydaniu Egmontu odcinki te winny zajmować miejsce tuż za str. 9. Od odcinka 37 mamy względny spokój, bowiem aż do odcinka 47 historia przedrukowana pokrywa się z pierwowzorem. Odcinek 47 z niewiadomych przyczyn został brutalnie wycięty - Kajtek zostaje w nim zawezwany przed wielki komputer co ma swój dalszy ciąg w odcinku 48. Podobna sytuacja ma się z odcinkiem 68, który po prostu zniknął z wydania Egmontu. Odpowiedź na pytanie o przyczynę ich pominięcia jest z pewnością trudna.
[Maciek Nowak]


Część 5
Odcinek 73 również z niewiadomych powodów zniknął z wydania Egmontu. Czytelnik jednak w zasadzie niczego ważnego z tego opowiadania nie traci: odcinek ten wskazuje, że jak to zwykle z Kokiem - niełatwo go namówić do rzeczy najbardziej koniecznych i oczywistych. W przyczynie pominięcia odcinka 78 można się doszukać motywów wychowawczych: Koko bowiem przekonany o uśmierceniu swego przyjaciela dokonuje desperackiej próby samobójczej. Wyjaśnienie to jednak potraktujmy z przymrużeniem oka. Wydanie Egmontu pozbawione zostało ciekawego wątku zawartego w odcinkach 83, 84, 85 i 86. Otóż Kajtek po zabiegu przywrócenia do życia traci pamięć i Koko musi się sporo namęczyć by mu ją przywrócić. Egmont pomija tą historię mydląc nam oczy jakimś tam mięsnym daniem :) (patrz str. 31). A dlaczego pomija - prawdopodobnie dlatego, iż nawiązuje on do poprzednich historii z Wieczoru Wybrzeża - a nawet wymienia samą gazetę - co w zamkniętej całości byłoby niedopuszczalne (?). W związku z pominięciem tego krótkiego wątku treść następująego po nim odcinka 87 uległa drobnej modyfikacji.
Następne cięcia dotyczą odcinków 122 i 123, i są to dość osobliwe cięcia, gdyż paski te pocięto i w Egmontowskim wydaniu przedstawiono w jednym pasku (str. 49 góra) tylko pierwsze części (po dwa kadry) tych odcinków - pomijając odpowiednio drugie części. Nadążając za czasami autor pozwolił sobie na małą poprawkę i w odcinku 131 (str. 53) pojawia się słowo policja. O tempora...
[Maciek Nowak]


Część 6: "drobne różnice"
Wydanie Egmontu pomija dość ciekawą historię zawartą w dwóch odcinkach Wieczoru Wybrzeża o nr. 134 i 135 (małe słonie, duże zające). Przy porównaniu wydania gazetowego z albumowym widać również, że mniej więcej od 140 do 230 odcinka Wieczoru Wybrzeża (str. 52 - 102) historia jest narysowana na nowo a mówiąc dokładnie jest przerysowana co widać po wielu "drobnych różnicach" w kadrach. Christa był ponoć zmuszony do ponownego rysowania tej części gdyż za sprawą poczty oryginały zaginęły gdzieś po drodze od autora do drukarni. Różnice ujawniają się w drobnych zmianach w tekście, gdzieniegdzie trochę inną kreską. Największa różnica w kresce dotyczy postaci "dzikuski" która w dorysowanej części jest jakby bardziej urodziwa.
Wydanie Egmontu (str. 59) pomija odcinek 146 a przy okazji zmienia nieco poprzedzający go (145) i następujący po nim odcinek (147). Drobne różnice w tekście dotknęły również odcinka 153 i w wydaniu albumowym syty Koko nie wyznaje już "dzikusce' swej miłości a jedynie apeluje o przyjęcie na konsumenta. Podobnych różnic znajdziemy wiele.
Trudno na str. 68 i 70 odnaleźć 164 i 170 pasek Wieczoru Wybrzeża - nasi bohaterowie próbują w nich uruchomić kosmiczny pojazd (co dla Koka omal nie kończy się smutno) oraz spotykają prawdziwego ko(d)ta pocztowego.
W wieczorze wybrzeża po 191 odcinku nastąpił błąd numeracji i następny odcinek zamiast numeru 192 został sygnowany jako 187 - i dalej 188, 189... W dalszych porównaniach posługiwać się będziemy występującą w Wieczorze wybrzeża błędną numeracją odcinków.
[Maciek Nowak]


Część 7: kosmiczne piratki
Od odc. 230 rysunki w albumie Egmontu są już identyczne z oryginałami z Wieczoru Wybrzeża i w ogóle można powiedzieć że odtąd historia opowiedziana przez Egmont nie odbiega od zasadniczo od pierwowzoru; czasem tylko drobne cięcia :) - ale po kolei. Pominięty odc. 226 (powinien znaleźć się na stronie 100) pokazuje nam jak to nasi bohaterowie zręcznie wykonują tratwę. Odcinek 280 to dramatyczna (acz nieudana) próba ucieczki statku orionidów (z naszymi bohaterami na pokładzie) przed kosmicznymi piratami. Poważniejsze cięcia zaczynają się od odcinka 299. Pominięte w albumie odcinki 299, 300, 301, 302 i 303 ukazują brawurową ucieczkę Kajtka i Koko z niewoli kosmitek. Nieodparcie nasuwa mi się tu skojarzenie z historią Maxa i Albercika... Plagiat Machulskiego?? Dymki następującego po nich odcinka 304 zostały w albumie "delikatnie" podretuszowane.
[Maciek Nowak]


Część 8: gwiezdna kolizja
Powrót do pierwowzoru nie trwa jednak zbyt długo i od 307 do 311 odcinka czytelnik znów pozbawiony jest kilku pasjonującej chwil tej historii (str. 137-138).

307  308  309  310  311

Kto zna oryginał z wieczoru wybrzeża ten wie że zderzenie z "rojem meteorytów" nie było nieukninione a "tylko" bardzo duże i mózg statku mógł podjąć skuteczną próbę jego uniknięcia - decyzja musiała być jednak podjęta bardzo szybko... Egmont pozbawia czytelników również odcinka 314 (Kajtek i Koko wychodzą z kapsuły ratunkowej na zewnątrz). Przez następne 100 odcinków wieje nudą bo Egmont trzyma się pierwowzoru.
[Maciek Nowak]


Część 9: sprytne świnki
Próżno szukać na stronie 186 albumu ciekawej i w sumie śmiesznej historii Kajtka i Koka ze zwierzątkami przypominającymi wyglądem dzikie świnki z długą trąbą. Odcinków wieczoru wybrzeża o nr 408, 409, 410, 411 i 412 w ogóle brak. Pasek 413 co prawda pojawia się na str. 186 (góra) ale tylko jego druga część (dwa kadry) i to ze zmienionym tekstem.
[Maciek Nowak]


Część 10: dziwne roboty - dziwna historia
Z odcinka 415 (miniaturyzacja Koka) pozostało na stronie 186 (dół) tylko jako dwa kadry: pierwszy i trzeci (na dodatek ze zmienionym dymkiem). Dociekliwi znajdą na tej samej stronie również dwa na nowo narysowane przez autora kadry. Wydanie Egmontu pozbyło się także krótkiej historii (odcinki 419 i 420 gdzieś ok. str. 188) o spotkaniu bohaterów z osobliwymi robotami. Można zgodzić się, że pominięcie jej było słuszne gdyż pojawia się ona "ni z gruchy ni z pietruchy" - a ja odnoszę wrażenie że sam autor zarzucił ten wątek traktując go jak ślepą uliczkę swej historii. Brak również mało wnoszącego do przygody odc. 425 tłumaczącego fenomen "multimedialnych urn" (środek str. 190).
[Maciek Nowak]


Część 11: koniec "Fatalnego rozkazu"
W albumie Egmontu z dwóch pasków 428 i 429 powycinano część kadrów i stworzono tylko jeden zamieszczony na dole str. 191. Tak więc historia o ptakoludach jest ciut krótsza. Troszkę później zaczyna się dziać coś dziwnego: otóż na stronie 193 (góra) znajduje się oryginalny pasek z Wieczoru wybrzeża z numerem 432 a zaraz potem na nowo narysowany odcinek w którym Koko ma hełm... Kokosza. Błąd, czy... celowa prowokacja?! Wszystko wskazuje na to, iż ktoś nie posiadał tych dwóch odcinków a ich obecność uznał za niezbędną.

Troszkę dalej w historii przed Radą Bara-Mezo brakuje z niewiadomych powodów dwóch odcinków Wieczoru Wybrzeża o nr 484 i 487. A potem znowu mamy sielankę i historię na nowym papierze czyta się w wersji z dawnych lat.
[Maciek Nowak]


Część 12
Od odcinka 488 album Egmontu relacjonuje przez długi czas oryginalną historię z Wieczoru Wybrzeża. Pierwsza ingerencja dotyczy pominięcia odcinków 602 i 621. Brak jest bowiem dwu odcinków wyrzuconych z historii o śnie Koka: tj. gdy Koko ściąga strój podwodnika i przy okazji daje łupnia nadwodnikom (powinien znaleźć się na str. 277) oraz odcinka zaraz po upadku "dotychczasowych nadwodników"; gdy księżniczka odszukuje zamyślonego Koka (str. 286) W odcinkach 648 i 649 (str. 299) autor dokonał niezrozumiałej poprawki w treści. W wydaniu gazetowym nasi bohaterowie są przekonani że lądują na Ziemi zaś w albumie Egmontu wiedzą iż mają wylądować na "nieznanej planecie". Ot niuans...

Ciekawa historia ma się z nazwą złośliwego plemienia które stale dokucza Łąkałom. Otóż początkowo Christa plemię to nazywa Szprechami a potem nie bacząc na poprzedni wybór od odcinka 675 to już nie Szprechowie lecz Burble! To najdobitniej potwierdza słowa autora że nigdy nie bawił się w długofalowe scenariusze swych opowieści. Z wydania albumowego próbowano wyciąć tą pomyłkę jednakże dociekliwych odsyłam do 3-go kadru ze strony 304 - okrzyk Burbli mówi wszystko.

Zastanawiam się czy czasami autor zarzucił pierwotną nazwę by uniknąć skojarzeń z naszymi zachodnimi sąsiadami... Wydanie Egmontu zawiera również (strona 310 góra) dodatkowy nowy odcinek dorysowany pomiędzy 669 a 670 odcinkiem! Przedstawia on magazyniera broni - nieprzejednanego służbistę. Brak natomiast na str. 319 odcinka w którym śpiewak wyjawia przyczyny swego podstępu (odc. 688). Brakuje również odcinków 746 i 747 które winny być umieszczone w albumie Egmontu tuż po stronie 347 i może łatwiej można by zrozumieć, dlaczego zaraz po ataku os Burble znaleźli się w przedziurawionej łodzi :)
[Maciek Nowak]


Część 13: "niewidzialna" historia
Znaczne zmiany poczynił Christa w historii z niewidzialnymi kosmitami. Pominięty został odcinek wieczoru wybrzeża o nr 773 (winien znaleźć się na str. 360) - w związku z tym zmieniono tekst w ostatnim kadrze odcinka poprzedzającego). Odcinek 778 (strona 362) został narysowany na nowo a pomiędzy odcinkiem 779 a 780 (str. 363/364) dodano zupełnie nowy odcinek. W ten sposób autor zapewne chciał trochę uprościć i wyjaśnić zagmatwany i w sumie dosyć niejasny początek wątku z "niewidzialnymi". Wydanie Egmontu pomija również 3 kolejne odcinki Wieczoru Wybrzeża: 800, 801 i 802 (powinny znaleźć się na str. 373). Przez fakt ich pominięcia nie możemy dowiedzieć się, że robot asystent próbował podstępnie oszukać profesora Ra-2 lecz plan ten spalił na panewce i robot zmuszony był obrać nową taktykę. Opuszczenie ich sprawia, że w albumie Egmontu nie wiedzieć skąd na stronie 374 (odcinek 803) pojawiają się nagle dziwne "gramofony".
[Maciek Nowak]


Część 14: pogromcy "zbrojnych"
Pominięcie odcinka 862 jest aż nadto widoczne - historia z rozstępującym się basenem (str. 403) jest bardzo niespójna; właściwie to trudno nawet domyślić się jakiego okrutnego podstępu użył Namiestnik. Pominięto również ze strony 413 dwa odcinki traktujące o przygotowywaniu magicznego napoju (883, 884). Cała historia z magicznym napojem nieodparcie nasuwa skojarzenia z historią z czarnymi trójkątami ze Złotego pucharu - autoplagiat?! W wydaniu albumowym autor zastąpił cztery odcinki o nr 886, 887, 888, 889 i zamiast nich narysował na nowo tylko 2 odcinki (zamieszczone na str. 414) streszczając w nich pominiętą historię. Myślę że nie było to z korzystne dla dowcipności opowiadania. Pominięto również dwa pojedyncze odcinki: 914 (pomysł Koka jak wydostać się z okrążenia - str. 426/427) oraz 921 (str. 429 - czyli jak dawniej radzono sobie bez telefonu) - gdzieś to już chyba widziałem... :)
[Maciek Nowak]


Część 15: banicja Apodyktusa
Wydanie Egmontu pomija sporo odcinków historii z Apodyktusem. Tak więc czytelnicy pierwszego wydania z Wieczoru Wybrzeża nie odszukają na stronie 452 albumu odcinka 966 (wydobyta ze skrzyni królewna tłumaczy okoliczności jej porwania; zwracam uwagę na wyrażenie "pięści mi bolą"), zaś na stronie następnej odcinka 970 (Koko panikuje w przeciekającej łodzi). Od tego miejsca następują dosyć wyraźne różnice w wydaniu albumowym, bowiem zaczyna on pomijać całe wątki historii na wyspie piratów. Pierwszym z nich jest zamieszczona w czterech odcinkach 974, 975, 976 i 977 historia przybicia do wyspy. Zamiast nich na str. 455 (góra) narysowano jeden pasek, który dosyć wyraźnie ingeruje w treść tego wątku.

Pominięcie to zwiastuje kolejne cięcia ale o tym wkrótce.
[Maciek Nowak]


Część 16: banicja Apodyktusa
Na stronie 457 albumu Egmontu pominięto 7! kolejnych odcinków o numerach 982, 983, 984, 985, 986, 987, 988. Zresztą widać że coś tu nie gra i historia nie układa się logicznie: przez piratów zostają zaatakowani Kajtek i Apodyktus a w następnym pasku do celi wchodzi Kajtek z Kokiem przy czym jest tam już Apodyktus z królową Furduają. Zmieniono również tekst Apodyktusa w pierwszym kadrze następnego odcinka (zamiast: "Was też jednak schwytano" jest "No to jesteśmy w komplecie") by wszystko jako tako się układało. Pojmanie naszych głównych bohaterów nie przyszło jednak tak łatwo (czego nie można powiedzieć o Apodyktusie) jak nam chce to wmówić Egmont. Pominięto jedną z najbardziej dowcipnych scen w całym albumie. W imię czego, trudno dociec. Być może Christa chciał uniknąć skojarzeń z historią zamieszczoną w albumie "Dzień Śmiechały" (gwiazdy w biały dzień); tam ofiarami łatwowierności byli jednak zbójcerze. Wielka szkoda bo historia ta jest naprawdę przednia...
[Maciek Nowak]


Część 17
Następna pominięta historia powinna rozpoczynać się na stronie 459 i dotyczy 4 kolejnych odcinków o nr 992, 993, 994, 995. Znów nasuwa się skojarzenie z historią z Kajka i Kokosza. Tym razem dotyczy to albumu "Cudowny Lek" i Marzana - "alpinisty na gapę".
[Maciek Nowak]


Część 18
Kolejna "wymazana" historia z "Kajtka i Koka w kosmosie" dotyczy tego co zdarzyło się po przepisowym wykonaniu abordażu i jest zdumiewająco podobna do historii z "lekko nieświeżym" Mirmiłem z historii Złotym Puchar - pojawia się nawet natrętny owad! Historia ta zawiera się w odcinkach 1001, 1002, 1003 i pierwszym kadrze odcinka 1004 (który został pominięty w albumie Egmontu) i powinna znajdować się pośrodku str. 461.

Następny pominięty epizod to uczta piratów w której udział biorą nasi bohaterowie. O ile można odnaleźć intencję pozbycia się z albumu odcinków 1000-1003 (chęć uniknięcia zarzutów o powtarzanie się?) o tyle trudno jest dociec dlaczego epizod ten zawarty w odcinkach 1007, 1008 i 1009 zniknął po stronie 462. Podobnie trudno jest wytłumaczyć sobie przyczynę pominięcia pojedynczego odcinka 1014 ze strony 464/465. A może po prostu zaginęły oryginały tych klisz?
[Maciek Nowak]


Część 19: pożegnanie z Apodyktusem
Pomiędzy stronami 475 i 476 z wydaniu Egmontu powinny znaleźć się trzy kolejne odcinki z "Wieczoru wybrzeża": 1037, 1038 i 1039. Ich brak nie stanowi dla fabuły komiksu wielkiej straty aczkolwiek dzięki nim łatwiej czytelnikom zrozumieć o jakiej uczcie rozmawiają nasi bohaterowie na str. 477 (góra).
[Maciek Nowak]


Część 20: pojedynek z Mbaalą cz. 1
Wielką herezją okazało się drastycznie skrócenie i przekomponowanie przez wydanie Egmontu historii z Mbaalą. Zamiast 13 odcinków (1100-1112) zaserwowano czytelnikom na stronie 506 tylko dwa zupełnie nowe odcinki, które wyjątkowo nieskutecznie streszczają treść pominiętych, a co najważniejsze streszczenie to ingeruje w fabułę tej historii. Walka robota z niedźwiedziem zawarta w odcinkach 1100 i 1101 okazuje się o wiele bardziej zacięta niż przekazuje to nam Egmont, pomija również czary Mbaali z odc. 1102 i 1103 oraz to, iż tak na prawdę nasi bohaterowie aż dwukrotnie musieli zmierzyć się z jej siłą - ale o tym już w następnym odcinku.
[Maciek Nowak]


Część 21: pojedynek z Mbaalą cz. 2
Kajtek i Koko po, jak się potem okaże, połowicznym zwycięstwie nad Mbaalą bezskutecznie próbują uratować parę zakochanych młodzieńców (1104, 1105). Porażeni surowością obowiązujących praw próbują w sercach mieszkańców tej dziwnej wioski obudzić ludzkie uczucia. Po płomiennym kazaniu Koka (1106) prawie im się to udaje, ale właśnie w tym momencie naszych bohaterów dosięga zagrożenie ze strony, z której chyba nigdy by się nie spodziewali (1107). Wstyd powiedzieć ale Egmont załatwia całą sprawę jednym banalnym kadrem.
[Maciek Nowak]


Część 22: pojedynek z Mbaalą cz. 3
Egmont pominął milczeniem bardzo misterną intrygę robota, która zapewniła naszym bohaterom ostateczne zwycięstwo nad Mbaalą (1108, 1109, 1110, 1111, 1112). Trzymający w napięciu dreszczowiec oszpecono i przedstawiono w jednym pasku zamieszczonym na dole strony 506. W tej formie nie wygląda to z resztą na żadne zaplanowane działanie robota - szkoda...... Pominięcie całej historii pojedynku naszych bohaterów z mocą Mbaali to poważny mankament wydania Egmontu.
[Maciek Nowak]


Część 23: reminiscencja Mbaali
Nasi bohaterowie, zachęceni zwycięstwem nad Mbaalą, postanawiają rozwiązać zagadkę do końca. Odwiedzają pieczarę, której strzegł niedźwiedź, a która okazała się być supernowoczesnym centrum dowodzenia, za pomocą którego Mbaala kontrolowała i sterowała zachowaniem mieszkańców wioski. Kajtek wyraża wielkie zaciekawienie nieznaną mu techniką i zagadkowymi przyrządami. Dziwnym trafem jego zainteresowania nie podzielają Koko i robot. Bez zbytnich ceregieli Egmont pozbył się odcinków 1124, 1125 i 1126, a w następującym po nich odcinku zmieniono dymek Koka w pierwszym kadrze.
[Maciek Nowak]


Część 24: powrót na macierzysty statek
I tak oto powoli zbliżamy się w naszym porównaniu do wielkiej pominiętej części - ale nim to nastąpi, zajmijmy się po raz ostatni drobnymi retuszami. Nasi bohaterowie odnajdują wreszcie swój statek i wraz z pojawieniem się tego wątku z kart Egmontu znika odcinek 1160, w którym Koko zapomina jak wygląda kosmiczne menu (powinien znaleźć się na stronie 529). W wydaniu tym pozbyto się też trzeciego kadru z odcinka 1162 i trzech pierwszych z odcinka 1163. Z tych dwóch pasków stworzono jeden - w ten sposób pozbawiając czytelnika możliwości prześledzenia samego zaczątku buntu przemądrzałego robota.

A teraz...
[Maciek Nowak]


Część 25: wreszcie na Ziemi: Niedadrogi
W wydaniu Egmontu połączono pierwsze trzy kadry odcinka 1210 i ostatni kadr odcinka 1249 i tym jednym okrutnym cięciem pozbyto się bardzo ciekawej a nade wszystko moralizatorskiej historii zawierającej się w 39 kolejnych odcinkach. Jak przywitano wielkich odkrywców wszechświata: Kajtka i Koka na Ziemi? Zobaczmy nasze ziemskie (polskie??) piekiełko które zaczyna się już w Niedadrogach.

1210  1211  1212  1213  1214
[Maciek Nowak]


Część 26: Niedawody
Kajtek i Koko na własnej skórze przekonują się że rodzinna planeta a konkretniej zamieszkująca tam ludność nie odwzajemnia się im w uczuciach. Po tęgim laniu w Niedadrogach w następnej miejscowości powitanie jest dla naszych bohaterów jest jeszcze bardziej bolesne, co najdobitniej odczuł Kajtek... bo Koko był tym razem troszkę mniej odważny ;)

1215  1216  1217  1218  1219  1220
[Maciek Nowak]


Część 27: po prostu Cwaniec
Po kolejnych solidnych batach naszej nierozłącznej parze wreszcie udaje się cało unieść skórę. Wpadają za to wprost w objęcia dziwnego jegomościa o wszystko mówiącym imieniu, który trzyma w garści mieszkańców obu wiosek. Wkrótce Cwaniec wtajemnicza ich w arkana swoich niezwykłych zdolności.

1221  1222  1223  1224  1225  1226
[Maciek Nowak]


Część 28: mission impossible
Kajtek i Koko mają już dosyć Cwańca i zachowują się oględnie mówiąc dosyć nieuprzejmie wobec gospodarza; który co by nie powiedzieć był dla nich gościnny. Postanawiają wyruszyć oddzielnie do wiosek z pokojową misją by położyć waśniom kres i tym samym pokrzyżować intrygi Ćwańca. Piękny cel - z tym, że nie zdają sobie sprawy, iż rozwiązanie problemu to nie będzie bułka z masłem. Pierwsze ciosy (z damskiej ręki) spadają na Koka...

1227  1228  1229  1230  1231  1232
[Maciek Nowak]


Część 29: oj, będą bęcki
Coś kiepsko naszym bohaterom wychodzi przekonywanie mieszkańców do zaprowadzenia sielanki w obu wioskach. Racjonalne tłumaczenia na nic się zdadzą gdy argumenty Cwańca są o wiele cenniejsze dla ludzi w Niedadrogach i Niedawodach. Czym to się może skończyć? Wiadomo! - będzie lanie na kwaśne jabłko...

1233  1234  1235  1236  1237  1238   1239
[Maciek Nowak]


Część 30: skutki tramautycznych doświadczeń
Solidnie sponiewierani Kajtek i Koko marzą teraz tylko o tym, by porządnie się umyć i być jak najdalej od szalonych mieszkańców Niedadrogi i Niedawody. Marzenia ich spełniają się połowicznie - młodsi mieszkańcy obu wiosek bowiem podążają za naszymi bohaterami. Kajtek, a zwłaszcza Koko, są jednak tym razem bardziej ostrożni, choć ostrożność Koka jak zwykle najboleśniej odbija się na nim samym.

1240  1241  1242  1243  1244  1245
[Maciek Nowak]


Część 31: cała nadzieja w młodości
...i oto mamy jednak hollywoodzki happy end w historii z antagonistycznie nastawionymi do siebie wioskami Niedadrogą i Niedawodą. Pacyfistyczną misję wcielą bowiem w życie jej najmłodsze pokolenia (odc. 1246, 1247, 1248). Zadowoleni, że i z tej opresji wyszli zwycięsko nasi bohaterowie nagle znikają (dosłownie!) by odnaleźć się wreszcie w wydaniu Egmontu. Odcinek 1249 Wieczoru Wybrzeża, a właściwie ostatni kadr tego odcinka jest pierwszym - po pominiętej historii z wioskami - fragmentem, który znajduje się znów na kartach Egmontu (góra strony 553 - trzy pierwsze kadry pochodzą z odcinka 1210). Od tego momentu opowieść Egmontu znów zaczyna pokrywać się z przekazem źródłowym, a my tymczasem nieuchronnie zbliżyliśmy się do zakończenia cyklu... 
[Maciek Nowak]


Część 32: ...o końcu, który zakończeniem nie był
I wreszcie nastał ten dzień - dotarliśmy do celu naszej kosmicznej podróży.

Wydanie Egmontu kończy się odcinkiem 1264 Wieczoru Wybrzeża - a ściślej mówiąc odcinkiem 1264 ze zmienionym ostatnim kadrem, którego bohaterem jest Bazyli. Manewr ten zastosowano już w okrojonym wydaniu albumowym "Kajtka i Koka w kosmosie" z 1974 roku. Jednakże epopeja w Wieczorze Wybrzeża posiada jeszcze odcinek o numerze 1265. Dlaczego zastosowano ten manewr? Być może autor uznał, iż pokazanie na ostatnim kadrze chichoczącego Bazylego będzie o wiele lepszym suspensem, ale tylko Bóg (i autor) raczy wiedzieć czy tak rzeczywiście było.
[Maciek Nowak]


Posłowie
Mam nadzieję, że moje długie noce spędzane na pozyskiwaniu tych materiałów, skanowaniu, obrabianiu graficznym a następnie próbie rzetelnego opowiedzenia istotnych różnic spodobały się komuś tam... Szczerze zastanawiam się ilu takich "wrakowych zachwyconych" istnieje...

Po zakończeniu tej mojej, bądź co bądź, mozolnej pracy mogę rzec to, co nasi bohaterowie w ostatnim kadrze: "UUUFF"
[Maciek Nowak]

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa